Posty zapachowe to jedne z najprzyjemniejszych i najszybszych dla mnie w pisaniu dlatego dzisiaj właśnie na ten typ postawiłam. Od rana nie miałam prądu a teraz co chwilę go wyłączają na kilka minut więc ciężko mi idzie. Dlatego relaksuję się przy Champaca Blossom Yankee Candle a na dokładkę w poście dorzucę Luau Party :) Ten drugi nie jest dostępny w regularnej sprzedaży ale można go czasami upolować w internecie. Niestety z przykrością Was informuję, że ceny YC znowu poszły w górę i teraz za wosk na goodies.pl trzeba zapłacić 9 zł. Ale jest też dobra wiadomość: przez najbliższe trzy dni kupicie je z rabatem ponieważ sklep świętuje swoje 3. urodziny :) Dziś to aż -20% a w kolejnych dniach maleje do -15% i -10%. Kod rabatowy to: 3LATKAGOODIES
Champaca Blossom
"Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: kwiaty magnolii champaca." (opis ze strony goodies.pl)
Pewnie po wielu recenzjach zapachów już się domyślacie, że nie jestem znawcą kwiatów. Nie mam więc pojęcia jak pachnie magnolia Champaca. Wiem za to, że ten wosk ma bardzo ładny zapach :) Jest kwiatowy z nutą słodyczy ale bardziej kojarzy mi się z kwiatowymi perfumami niż świeżym bukietem.
W pomieszczeniu jest wyczuwalny ale nie przytłacza. Dając małą ilość wosku uzyskuję subtelne, nienachalne tło co czasami jest bardziej pożądane niż uderzający w nos mocny zapach :) Można się przy nim zrelaksować i poczytać w spokoju książkę. Nie wyobrażam sobie, żeby komuś mógł on przeszkadzać :)
Luau Party
"Join the celebration … every day is a festival with the fun and fruity mix of orange fizz, sparkling peach and vanilla ice" (opis ze strony yankeecandle.com)
Jako fanka owocowych zapachów musiałam wypróbować Luau Party :) To soczysta mieszanka owoców jednak ciężko wyodrębnić jakieś konkretne. Na pewno czuć pomarańczę ale reszty nie potrafię określić. Czytałam porównania, że pachnie jak sok multiwitamina i faktycznie coś w tym jest. Waniliowych nut w ogóle nie wyczuwam. Bezalkoholowy, owocowy drink popijany na Hawajach może tak pachnieć :)
Nie jest zbyt słodki, raczej czuć kwaskowe nuty przez co jest orzeźwiającym zapachem. Intensywność oceniłabym na średnią ale jak widzicie nie wkładam do kominka dużo. Mi on w żaden sposób nie przeszkadzał, nie drażnił ani nie męczył.
Podsumowanie: Oba zapachy mi się podobają choć są bardzo różne. Może nie są to moi bezapelacyjni ulubieńcy ale od czasu do czasu z przyjemnością lądują w kominku. Jeśli miałabym wybrać jeden to postawiłabym jednak na Champaca Blossom. Nie tylko dlatego, że jest łatwiej dostępna ale też dlatego, że znam kilka owocowych mieszanek, które bardziej lubię niż Luau Party :) Jednak uważam, że warto oba wypróbować i przekonać się samemu.
Znacie te zapachy? Ciekawią Was niedostępne u nas zapachy czy polska oferta YC Wam w zupełności wystarcza?
Nie znam wosków YC, ale zapachy kuszące :)
OdpowiedzUsuńMmmm pomarańczowa jest kusząca!
OdpowiedzUsuńhttp://allegiant997.blogspot.com/
Lubię owocowe zapachy YC :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Champaca Blossom i jak dla mnie... on w ogole nie pachnie, zapach tak delikatny, że ledwie go czuć.
OdpowiedzUsuńMultiwitamina i kwiaty chyba bym lubiła ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych zapachów, ale Luau party kusi.
OdpowiedzUsuńTen kwiatowy kojarzę, że kiedyś kupiłam na promocji jako zapach miesiąca, ale jeszcze nie paliłam go.. Natomiast ten drugi brzmi barfzo optymistycznie, lubię podobne zapachy, więc może kiedyś go upoluję ;)
OdpowiedzUsuńWydają się być bardzo przyjemne dla nosa:)
OdpowiedzUsuń