Lirene - Mineralny puder matujący City Matt

 Puder to kosmetyk obowiązkowy u mnie. Nawet gdy robię bardzo podstawowy makijaż to maskary i pudru nie pomijam nigdy. Preferuję te, które chociaż delikatnie kryją i matują. Obecnie w mojej kosmetyczce znajduje się m. in. mineralny puder matujący marki Lirene z serii City Matt w odcieniu 01 transparentny. Dostępne są jeszcze dwa inne dające już więcej koloru.


 Opakowanie jest plastikowe, minimalistyczne i zamykane na klik. Niestety nie jest zbyt wytrzymałe, upadku nie przeżyło i już się nie domyka a zawartość się pokruszyła. Puder na początku prezentuje się bardzo ładnie dzięki tłoczeniu na swojej powierzchni. Jego gramatura to 9g.

 Od producenta: 


 Puder ma jedwabistą konsystencję, jest bardzo miękki i miałki, wystarczy delikatnie go dotknąć pędzlem żeby go nabrać a i tak zaczyna się pylić. Odcień 01 jest rzeczywiście transparentny. Wygląda na bardzo jasny ale nie daje prawie wcale koloru na skórze dlatego solo stosuję go wtedy,  kiedy moja cera jest w miarę dobrym stanie i nie ma zbyt dużo zaczerwienień lub gdy wystarczy mi tylko korektor w celu ich ukrycia. Sam puder sprawia tylko, że są bledsze ale nadal przebijają przez niego.


 Dzięki zawartości miki ładnie rozświetla skórę bez nachalnego błysku. Jeśli się dobrze przypatrzymy to znajdziemy delikatne, mieniące się drobinki. Z daleka nie rzucają się mocno w oczy więc nie wyglądamy na obsypane brokatem. Dobrze też współpracuje z podkładami, wygląda na nich ładnie, nie robi się z nich "ciastko". Daje ładne, aksamitne wykończenie. Na pewno nie jest to mocny, płaski mat. Mimo to przez kilka godzin moja cera wygląda ładnie, później zaczyna się świecić i trzeba użyć bibułek matujących. Przy dłuższym używaniu nie wysusza ani nie zapycha.


 Podsumowanie: Puder marki Lirene pozytywnie mnie zaskoczył. Ładnie wygląda na twarzy, na kilka godzin zapewnia matowe ale jednocześnie naturalne wykończenie z rozświetlającymi drobinkami. Dobrze współpracuje z podkładami i korektorami. Trochę się pyli i trzeba delikatnie go nabierać na pędzel oraz uważać żeby nam nie spadł bo raczej tego nie przeżyje.

 Miałyście go? Wolicie sypkie czy prasowane pudry?

4 komentarze:

  1. Wolę wersję sypką, fajnie się oststnio u mnie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pamiętam, że też byłam z niego zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam to, ale jeszcze nie używałam, bo szkoda mi tych przetłoczeń :D

    OdpowiedzUsuń