Są takie produkty, które używa prawie każdy. Są też takie, które mają zdecydowanie mniejsze grono fanów. Dzisiaj będzie o dwóch produktach marki Lirene właśnie z tych kategorii: krystalicznym żelu pod prysznic Orientalna Magnolia oraz nawilżającym balsamie pod prysznic Morska Alga. W cenie regularnej żel kosztuje ok. 10 zł natomiast balsam pod prysznic ok. 14 zł.
Oba produkty mają opakowanie tego samego typu: plastikowe tubki zamykane na "klik" o pojemności 200 ml. Różnią się tylko kolorystyką i napisami. Otwór jest odpowiednich rozmiarów, łatwo wydobyć odpowiednią ilość produktu. Tubka jest w miarę miękka więc idzie wycisnąć z niej prawie cały produkt, nie marnuje się zbyt dużo.
Krystaliczny Żel Pod Prysznic Orientalna Magnolia
Od producenta:
Od żeli pod prysznic nie wymagam zbyt wiele i nie ma też co się o nich rozpisywać. Ważne, żeby uprzyjemniał mi kąpiel/prysznic swoim aromatem oraz skutecznie mył dając uczucie odświeżenia i czystości, nie szkodząc przy tym skórze.
Konsystencja tego produktu jest typowo żelowa, lejąca o delikatnie różowym zabarwieniu. Zapach uprzyjemnia mycie, jest bardzo przyjemny, kwiatowy ale nie utrzymuje się na ciele. Dobrze się pieni, oczyszcza i odświeża. Nie wysusza skóry ani nie wywołuje żadnych podrażnień.
Nawilżający Balsam Pod Prysznic Morska Alga
Od producenta:
Balsam na leciutko błękitny kolor i świeży, morski zapach. Nie należy do moich ulubionych dlatego choć nie jest zły cieszę się, że nie jest bardzo mocno intensywny bo utrzymuje się jakiś czas na skórze.
Konsystencja jest dość gęsta, kremowa. Łatwo go rozprowadzić na ciele a następnie spłukać. Po zastosowaniu czuć różnicę: skóra jest nawilżona, miękka i przyjemna w dotyku. Jednak dla suchej skóry efekt będzie zdecydowanie za słaby. Po spłukaniu zostaje delikatnie wyczuwalny film przez obecność wysoko w składzie wazeliny i parafiny. Oprócz nich za nawilżenie odpowiada gliceryna (piszę, bo nie wiem czy coś wyczytacie ze zdjęcia składu). Jednak mi ten balsam w żaden sposób nie zaszkodził. Jest to dobre rozwiązanie w te dni, kiedy nie mam czasu na smarowanie ciała zwykłym balsamem/masłem.
Podsumowanie: Oba produkty marki Lirene uważam za całkiem przyzwoite. Spełniają swoje funkcje i nie szkodzą skórze. Zapachy to kwestia gustu, bardziej spodobał mi się kwiatowy aromat żelu. Są wygodne w używaniu i w miarę wydajne. Nie zaliczyłabym ich do ulubieńców ale nie miałabym nic przeciwko ich ponownemu pojawieniu się w mojej łazience.
Mieliście te produkty? Może w innych wersjach zapachowych? Co sądzicie o balsamach pod prysznic?
Lirene to nie jest firma, którą lubię i bardzo, bardzo rzadko coś od nich kupuję ;/
OdpowiedzUsuńMyślę, że obydwa zapachy by mi się spodobały.
OdpowiedzUsuńmiałam i byłam zadowolona, mnie ten zapach z morskiej algi się mega podobał :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie miałam nic z Lirene :)
OdpowiedzUsuń