Nie wiem jak u Was ale u mnie ostatnio była zima w pełni: śnieg, mróz itp. Obecnie temperatury są dodatnie więc śnieg topnieje ale nadal jeszcze go widać. A jak zimowa atmosfera za oknem to trzeba było nacieszyć się zapachami po które w środku lata raczej nie sięgnę :)
Dzisiaj przedstawię Wam więc dwa samplery Village Candle, które kupiłam w Pachnącej Wannie. W regularnej cenie kosztują 11 zł.
Winter Wonderland (obecnie w sprzedaży została tylko duża świeca tego zapachu)
"Syberyjski balsam, cedr i słodka mandarynka.
Przy pomocy tego zapachu wprowadź do swojego domu spokojny nastrój, który przypomina spacer po świeżym śniegu."
W sumie nie wiem dlaczego kupuję zapachy mające w nutach zapachowych jakieś iglaki bo zazwyczaj się boję takich nut. Kojarzą mi się z odświeżaczami do łazienki a te nie są zbyt przyjemne. Muszą swoje odleżeć i czekać na przypływ odwagi :) Ale ta mandarynka mnie chyba tutaj zachęciła.
Po wąchaniu na sucho okazał się całkiem przyjemnym, delikatnym zapachem. Świeży, z nutą słodyczy. Nie przypomina leśnych odświeżaczy łazienkowych. W sumie typowego lasu nie czuję, pewnie dzięki temu dodatkowi słodkiej mandarynki.
Niestety palony w tradycyjny sposób był mało intensywny. Miał problem z zapełnieniem nawet mojego małego pokoju. Żałuję, że nie odpaliłam go jak wosk w kominku bo po wykorzystaniu resztek w taki sposób okazało się, że moc dużo lepsza i był lepiej wyczuwalny. No cóż, będę wiedziała na przyszłość i wy również :)
Peppermint Mocha
"Mięta pieprzowa, mokka i wanilia.
Ach...ta nuta świeżej mięty
zmieszana z kremową czekoladą i ziarnami kawy...jest jakaś inna
kombinacja zapachów, która tak dobrze ze sobą współgra? Nie wydaje nam
się, zapal tę świecę i przekonaj się!"
Jeśli w opisie zapachu pojawia się mięta to oznacza, że musi się on u mnie znaleźć :) Tak też się więc stało i z tym samplerem.
Na sucho czuć czekoladowy aromat z dodatkiem kawy i mięty. Podczas palenia kawa u mnie zniknęła i została sama miętowa czekoladka. Słodki sapach z nutą orzeźwienia to coś co lubię :) Nie jest za słodki, mdlący czy przyprawiający o ból głowy. Dla mnie cudowny, od razu mam ochotę na gorącą czekoladę miętową :)
Po przygodzie z powyższym zapachem od razu paliłam go w kominku ale sądzę, że w tradycyjny sposób też byłby dobrze wyczuwalny. Intensywny, czuć go było z daleka. To co widzicie na zdjęciu paliło się przez 2 tealighty i nadal czułam jego aromat, czyli ok 8 godzin. Byłam pod wrażeniem :)
Podsumowując: Oba zapachy przypadły mi do gustu ale to Peppermint Mocha skradła moje serce. Duża świeca już jest u mnie, na razie jednak powoli wypalam sampler więc nie wiem jak się będzie sprawować. Do Winter Wonderland pewnie wrócę za rok jeśli będzie w sprzedaży. Marka Village Candle coraz bardziej mi się podoba i uzależnia podobnie jak YC :)
Zachęcam Was do polubienia fanpage'a Pachnącej Wanny na fb ponieważ często pojawiają się kupony rabatowe co zdecydowanie zachęca do zrobienia u nich kolejnych zakupów :) W sprzedaży pojawiła się też niedawno nowa kolekcja Village Candle, na pewno się niedługo skuszę na jakieś zapachy :)
Przypominam też o wyprzedaży, możemy negocjować ceny przy zakupie kilku rzeczy :)
Nie wąchałam jeszcze tych zapachów :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę mięty, także ta druga świeczka na pewno by mi nie podeszła. :)
OdpowiedzUsuńJa mam wręcz odwrotnie :)
Usuńpeppermint mocha musi być moja! uwielbiam zapachy z delikatną mięta:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńMuszą pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
Usuńta miętowa mokka zaintrygowała mnie ;)
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciła :)
Usuńmam ochotę na tą czekoladkę miętową :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńja bym chętnie obie wersje zapaliła :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńBardzo jestem ciekawa jak pachnie Peppermint Mocha :) Ja lubię leśne zapachy jak cedr itd :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię leśne zapachy :)
UsuńTym drugim mnie zainteresowałaś :) U mnie są straszne roztopy wszędzie, nie cierpię takiej pogody :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich, ale z opisu myślę, że też Peppermint Mocha bardziej przypadłby mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńchyba jednak wolę zwykłe świeczki :)
OdpowiedzUsuńten Pepermint Mocha musi być świetny
OdpowiedzUsuńO coś dla mojej mami-jest świeczko-maniaczką !:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachowe świeczki szczególnie zimą ;)
OdpowiedzUsuńMandarynka musi ładnie pachnieć innej opcji nie ma ;D
OdpowiedzUsuńAż tak mocno jej nie czuć ale mi się podoba zapach :)
UsuńMuszą pięknie pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba też bardziej pokochałabym ten drugi zapach :)
OdpowiedzUsuńlubię świeczki tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńNiektóre ich zapachy są naprawdę piękne ;)
Żadnego z nich nie znam :)
OdpowiedzUsuńPerrermint Mocha jeszcze nigdy nigdzie nie widziałam :) Zapowiada się świetne :)
OdpowiedzUsuńObie świeczki ciekawe :) Fajnie, że pierwsza świeczka nie pachnie iglakiem tylko bardziej mandarynką :) Połączenie czekolady z miętą również lubię :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie ucieszyło, że iglaki mnie nie zabiły w Winter Wonderland :)
UsuńChyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńOba mnie zaciekawiły, a już zwłaszcza ten z subtelną nutą mandarynki :-)
OdpowiedzUsuńZnam zapach z Yankee Candle Winter Wonderland i dla mnie cudowny, ale sądząc po Twoim opisie odrobinę inny.
OdpowiedzUsuńNie mam niestety porównania.
UsuńPeppermint Mocha na pewno przypadłaby mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym Peppermint Mocha :)
OdpowiedzUsuń