Pierwszy sierpniowy post będzie podsumowaniem "kulturalnym" lipca :) Liczyłam, że ze względu na urlop pójdzie mi lepiej z czytaniem i oglądaniem filmów ale nie wyszło.
W tym miesiącu nie obejrzałam ani jednego filmu.
Trochę lepiej poszło mi z czytaniem bo udało mi się przeczytać trzy książki.
Robert Galbraith - Wołanie Kukułki
Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej
londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat
celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa,
Cormorana Strike’a.
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i
fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z
kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się
od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat
wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.
Wciągająca, elegancka intryga zanurzona w atmosferze Londynu - od
spokojnych uliczek Mayfair, przez ciasne bary East Endu, aż po zgiełk
Soho - sprawia, że "Wołanie kukułki" jest nadzwyczajną książką.
Książka napisana przez J.K. Rowling pod pseudonimem okazała się dużo lepszą pozycją niż jej pierwsza powieść dla dorosłych "Trafny Wybór". Ciekawy i wciągający kryminał to jest to co lubię :)
Simon Kernick - Termin
Andrea Devern, właścicielka dobrze prosperującej firmy, odbiera telefon
od szantażysty. Anonimowy rozmówca informuje ją, że jej czternastoletnia
córka Emma została porwana i żąda pół miliona funtów okupu w ciągu
czterdziestu ośmiu godzin. W przypadku zawiadomienia policji dziecko
umrze wyjątkowo bolesną śmiercią. Mijają godziny. Kobieta zdaje sobie
sprawę, że jej poślubiony dwa lata wcześniej mąż także zaginął. Czy mógł
mieć coś wspólnego z porwaniem? Choć intuicja podpowiada jej, że nie,
bierze tę możliwość pod uwagę. Aby odzyskać ukochaną córkę gotowa jest
zrobić wszystko – i to nie przebierając w środkach. Trup zaczyna ścielić
się gęsto…
Kolejny kryminał/thriller, który się dobrze czytało dlatego pierwsze spotkanie z autorem zaliczam do udanych. Andrea trochę mnie wkurzała ale szybka akcja to wynagradza.
Erica Bauermeister - Radość dla początkujących
Kate w towarzystwie najbliższych przyjaciółek świętuje powrót do zdrowia
po długiej walce z chorobą. Podczas kolacji kobiety zawierają pakt.
Każda z nich będzie musiała zrobić jedną, z jej punktu widzenia,
niemożliwą rzecz.
Zadania, przed którymi staną Kate, Caroline, Marion, Ava, Daria, Sara i
Hadley nieodwracalnie zmienią życie każdej z nich. Na lepsze.
Książka jest podzielona na kilka części. Można powiedzieć, że jest to kilka opowiadań o poszczególnych postaciach. Ogólnie nie preferuję tego stylu pisania ale sam pomysł z realizacją jednego wyzwania jakie postawiono przed bohaterkami mi się spodobał więc czytało się w miarę szybko i miło :)
Lipiec był najbardziej bogaty w muzykę. Sporo piosenek utkwiło mi w głowie i bardzo często je puszczałam i nuciłam :)
Ciężko było mi się zdecydować co zasługuje na miano numeru jeden minionego miesiąca ale wybór padł na Years & Years "King".
Melodię z piosenki Deorro & Chris Brown "Five More Hours" na pewno większość kojarzy. Imprezowa nuta z tekstem również mi się spodobała więc często ją odtwarzałam.
Jako, że lubię słuchać starych piosenek w nowych wersjach to do gustu przypadła mi również piosenka Felix Jaehn Ft. Jasmine Thompson "Ain't Nobody".
Na miłość w lipcu czekałam z Avicii "Waiting For Love" i pewnie będę również w kolejnym miesiącu :)
Walk The Moon "Shut Up And Dance" usłyszałam pierwszy raz w jakiś filmiku na YouTube z kompilacją taneczną z różnych filmów. Wpadła mi w ucho i na szczęście szybko znalazłam co to za utwór :)
Pewnie jeszcze kilka piosenek mogłabym dodać ale ograniczyłam się do najczęściej katowanych :) Mam nadzieję, że sierpień będzie bardziej "kulturalny" i jakiś film się pojawi. A jak Wasz lipiec minął pod tym względem? No bo w końcu nie samymi kosmetykami człowiek żyje :)
Utworów nie znam więc chętnie posłucham :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowe pozycje mi nie znane :). U mnie bardziej książki i filmy, niż muzyka :)
OdpowiedzUsuńRadość dla początkujących ... chyba muszę się rozejrzeć za tą książką ;)
OdpowiedzUsuńKsiążek nie znam, ale muzyka zdecydowanie w moim guście <3
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie piosenki, które zamieściłaś :)) Ja mam minimalnie lepszy wynik.. 4 książki i aż 1 film :))
OdpowiedzUsuńMuzyka zdecydowanie kojarzy mi się właśnie z moim lipcem :)
OdpowiedzUsuńWołanie kukułki czytałam- podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńJa za to więcej filmów obejrzałam, niż przeczytałam książek. "Wołanie kukułki" mam ochotę poznać.
OdpowiedzUsuń"Wołanie kukułki" to coś dla mnie, muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZnam kilka piosenek Y&Y ;)
OdpowiedzUsuńU mnie bardziej królują teraz filmy :) Zaczęłam urlop i nadrabiam nawet te dokumentalne :)
OdpowiedzUsuńPiosenkę ain't nobody bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym "Radość dla początkujących".
OdpowiedzUsuńU mnie z filmami w lipcu też było kiepsko.
OdpowiedzUsuńKonicznie musisz wrzucić jakiś film, aczkolwiek zazdroszczę przeczytanych książek - u mnie przestój w tej materii..
OdpowiedzUsuń"Wołanie kukułki" przeczytałam już jakiś czas temu, zdążyłam nawet sięgnąć po drugą część tej serii pod tytułem "Jedwabnik" i czekam na więcej :-)
OdpowiedzUsuńWołanie Kukułki dla mnie okazało się dość nudne :(
OdpowiedzUsuń