W ostatnim poście było o złotym peelingu do ciała Vedara to tym razem będzie o oczyszczającym peelingu do twarzy marki Sylveco. Swoją drogą też znalezionym w ShinyBox'ie więc chyba widać po ostatnich recenzjach, że zabrałam się za moje ogromne zapasy kosmetyczne :) W moich okolicach ciężko znaleźć tą markę stacjonarnie, na szczęście są sklepy internetowe gdzie kosztuje on ok. 15-20 zł za pojemność 75ml.
Peeling umieszczono w plastikowym słoiczku z metalową nakrętką, który dodatkowo zapakowano do kartonika. Z metalowymi zakrętkami jest wg mnie loteria, raz spisują się bez zarzutu a czasami trafia się złośliwa, która nie chce się za pierwszym razem zamknąć. Tu się właśnie taka trafiła, to pewnie zasługa osadzających się na brzegach drobinek korundu. Ale nie jest to aż taki minus, żebym powiedziała "nigdy więcej" temu produktowi :) Można nabrać na dłoń odpowiednia ilość peelingu i na pewno zużyjemy go do samego końca. Nie uważam też tego za mało higieniczne bo w końcu myję ręce przed jego nabraniem na twarz.
Od producenta:
Ma świeży, lekko ziołowy zapach z nutą olejku z liści drzewa herbacianego (sądząc po opisie). Dla mnie nie jest on nieprzyjemny czy męczący.
Po otwarciu ukazuje nam się dość gęsta, kremowa konsystencja. Gdybym nie wiedziała to pomyślałabym, że jest to krem lub maseczka. Podczas nakładania nie spływa nam z palców czy twarzy, łatwo się rozprowadza. Drobinek w nim zawartych nie widać gołym okiem, są bardzo drobne ale jest ich sporo i są ostre. Dlatego trzeba z nim postępować ostrożnie, masaż powinien być delikatny.
Jeśli chodzi o działanie to wg mnie jest to porządny peeling mechaniczny. Radzi sobie z martwym naskórkiem i stosowany regularnie zapobiega suchym, odstającym skórkom. Dodatkowo po jego użyciu skóra nie jest ściągnięta i wysuszona. Lekko ją nawilża/natłuszcza dzięki zawartości masła shea ale nie zostawia po sobie tłustej ani lepkiej warstwy. Zostawia twarz oczyszczoną, gładką i miłą w dotyku. Nie zauważyłam jednak, żeby działał na rozmiar porów lub wydzielanie sebum. Na szczęście nie zrobił mi również krzywdy, nie podrażnił ani nie pogorszył stanu moich naczynek (a mam z nimi problem więc teoretycznie korundu nie powinnam tykać). Peeling jest wydajny ale jesteśmy w stanie go zużyć w 6 miesięcy od otwarcia jak zaleca producent.
Podsumowanie: Peeling oczyszczający Sylveco to kolejny produkt z ShinyBox'a z którego jestem zadowolona. Jest mocnym zdzierakiem mimo niepozornego wyglądu. Radzi sobie z martwym naskórkiem zostawiając twarz gładką i miłą w dotyku. W dodatku nie przesusza ani nie podrażnia, pod warunkiem, że będziemy bardzo delikatni podczas masowania twarzy. Chętnie kiedyś do niego wrócę jak już zużyję go oraz inne zapasy :)
Używałyście tego peelingu? Albo może drugiej wersji, wygładzającej? Co o nich sądzicie?
Miałam i był bardzo fajny :) Tylko zapach mi nie odpowiadał.
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę :) W Drogeriach Polskich widziałam produkty Sylveco.
OdpowiedzUsuńNie skusiłam się na niego i wiem, że raczej się u mnie nie pojawi.
OdpowiedzUsuńJa mam wersję wygładzającą i jestem z niej bardzo zadowolona :)) Chociaż miałam opory czy nie będzie dla mnie za ostra :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale czytałam opinie, że jest bardzo ostry dla twarzy
OdpowiedzUsuńZapragnęłam go kupić...
OdpowiedzUsuńTyle osób go poleca że aż chciałabym go wypróbować :D Tak się jednak w najbliższym czasie nie stanie gdyż jestem pewna że będzie dla mnie za ostry.
OdpowiedzUsuńO akurat peeling dla mnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling :-)
OdpowiedzUsuńJa i Sylveco to dwie różne bajki ale może kiedys się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię, żałuję, że na chwilę obecną jest za mocny dla mojej cery.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi, na razie jednak kupiłam peeling innej polskiej marki Nacomi :)
OdpowiedzUsuńNie znam peelingu tej firmy :)
OdpowiedzUsuńja również nie znam :)
UsuńMiałam go i bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuńkuszą mnie bardzo produkty z Sylveco, ale jako alergik na brzozę, akację i inne podobne... niestety boję się ich użyć ;)
OdpowiedzUsuńBoję się, że byłby dla mnie trochę zbyt mocny :)
OdpowiedzUsuńMam taki sam kalendarz :) peeling wydaje się być bardzo ciekawy, moja skóra lubi mocne złuszczaniw. Jak tylko wykorzystam kwotę zapasy to chętnie go spróbuję.
OdpowiedzUsuńNo niestety moja cera nie toleruje takich peelingów, a szkoda, bo bardzo chętnie bym go wypróbowała.
OdpowiedzUsuń