Już się nastawiałam na przyjście wiosny a po obudzeniu przywitał mnie biały krajobraz. Czyżby zima jeszcze się nigdzie nie wybierała? U Was też śnieg?
Ale kolejny miesiąc czas zacząć od pożegnania się z pustymi opakowaniami. Biorąc pod uwagę najkrótszy miesiąc w roku to całkiem nieźle mi poszło :)
1. AA, Slim Line - Serum ujędrniająco-antycellulitowe Uda i Pośladki
Nie wiem po co ja kupuję takie produkty jak i tak ich regularnie nie używam a już na pewno nie pomagam im ćwiczeniami. Efektów więc nie było. NIE KUPIĘ
2. Gliss Kur - Odżywka do włosów Million Gloss
Leżała zapomniana w łazience, nawet nie wiem dlaczego. Resztek wystarczyło na 3-4 użycia i mycie pędzli :) Wygładzała włosy, były miękkie i przyjemne w dotyku (pędzle też). Ułatwiała rozczesywanie ale super blasku nie zaobserwowałam. Miała przyjemny zapach. MOŻE KUPIĘ
3. Green Pharmacy - Sól kąpielowa Trawa cytrynowa i Werbena
Pierwsze wrażenie po otworzeniu opakowania nie było pozytywne, zapach był mocny, duszący i nieprzyjemny. Na szczęście po rozpuszczeniu w wodzie stawał się delikatniejszy i przyjemniejszy, świeży. Nie zauważyłam wpływu na skórę. Duże opakowanie, wydajna. MOŻE KUPIĘ
4. BingoSpa - Koktajl do kąpieli z ekstraktem z owoców Noni. Sosna Limba
Duża pojemność, ładnie się pieni, nie wysuszał skóry. Myślałam, że będzie miał zapach owoców Noni. Nie doczytałam, że to jednak sosna Limba będzie mi pachnieć w łazience. Nie był to zły zapach ale jednak iglaki to nie moje ulubione aromaty dlatego tej wersji już NIE KUPIĘ.
5. Le Petit Marseiliais - Żel pod prysznic Biała Brzoskwinia i Nektarynka <recenzja>
Żele tej marki lubię za zapachy, ten był soczyście owocowy, świeży i intensywny. Dobrze się pienią ale są trochę rzadkie więc trzeba uważać żeby nie spłynęły z ręki albo nie wylać ich za dużo. Nie wysuszają skóry. KUPIĘ
6. Syis - Krem pod oczy
Lekki, szybko się
wchłaniał i nadawał się pod korektor. Jeśli chodzi o nawilżanie to nie
było zbyt mocne, na noc najczęściej wybierałam bardziej treściwy krem. Opakowanie z
pompką było higieniczne i umożliwiało zużycie produktu do samego końca. MOŻE KUPIĘ
7. Bandi - Krem intensywnie nawilżający Hydro Care (miniaturka)
Całkiem przyjemnym kremem, idealnym pod makijaż. Szybko się wchłaniał i
nie zostawiał tłustej warstwy na skórze. Dla mojej cery nawilżenie było
wystarczające ale nie jestem pewna czy poradziłby sobie ze skórą suchą.
Jednak na mrozy się za bardzo nie nadawał. Nie zapychał ani nie szkodził w żaden inny sposób. MOŻE KUPIĘ
8. Ziaja - Tonik ogórkowy
Dostałam go gratis do
zakupów, nie ucieszyłam się zbytnio bo zapach ogórków w kosmetykach nie
jest moim ulubionym. Wyjątek to chyba tusz do rzęs :) Ale spełniał swoją
rolę. Doczyszczał skórę z resztek makijażu wieczorem a rano z sebum i
zanieczyszczeń. Tonizował ale zostawiał delikatnie lepką warstwę.
Nie był zły ale przez zapach raczej NIE KUPIĘ
9. Garnier - Płyn dwufazowy Ekspresowy Demakijaż Oczu <recenzja>
Mój ulubiony obecnie płyn dwufazowy. Sprawnie radzi sobie ze zmywaniem
wodoodpornego tuszu bez konieczności tarcia oczu, podrażniania czy łzawienia. Nie
zostawia po sobie tłustej warstwy ani "mgły na oczach". KUPIŁAM
10. The Body Shop - Odżywka do włosów Rainforest Shine (miniaturka)
Zarówno
szampon jak i odżywka z tej serii nie przypadły mi do gustu.
Szczególnie w duecie, szampon mocno plątał włosy i zostawiał je sztywne i
niemiłe w dotyku a odżywka wcale nie pomagała. Z innymi szamponami nie
radziła sobie dużo lepiej. NIE KUPIĘ
11. SheFoot - Krem odżywczy do paznokci i suchej skóry stóp <recenzja>
Z
moimi stopami raczej nic nie robił, efekt był zaraz po posmarowaniu a
rano nie było po nim śladu. Nie czułam żeby nawilżał lub wygładzał
stopy. Ładnie pachniał, miał przyjemną konsystencję i to chyba tyle. NIE KUPIĘ
12. Lavera - Krem do rąk z pomarańczą i rokietnikiem <recenzja>
Pierwszą rzeczą jaka kojarzy mi się z tym kremem jest zapach: soczyste pomarańcze, nie chemiczne. Miał lekką konsystencję, szybko się wchłaniał ale zostawiał delikatnie tłustą warstewkę na skórze. Nawilżał i wygładzał ale trzeba było ponawiać aplikację kilka razy w ciągu dnia. MOŻE KUPIĘ
13. Ziaja - Naturalny oliwkowy płyn do higieny intymnej (miniaturka)
Odświeżał, nie podrażniał, fajny na wyjazdy. MOŻE KUPIĘ
14. Ziaja - Naturalna oliwkowa odżywka do włosów (miniaturka)
Wygładzała włosy i pomagała w ich rozczesaniu. Nie wiem jakby sobie poradziła w duecie z bardziej plączącymi włosy szamponami. MOŻE KUPIĘ
15. The Body Shop - Masło do ciała Glazed Apple <recenzja>
Uwielbiam to masło. Prawie za wszystko. Za konsystencję, za cudowny zapach, za właściwości nawilżające, za wydajność. No może nie za cenę regularną. Na szczęście udało mi się upolować na allegro kolejne opakowanie :) KUPIŁAM
16. Organique- Peeling enzymatyczny z ziołami
Po tylu zachwytach nad nim udało mi się go wreszcie dorwać, odkupiłam go od dziewczyny, której przeszkadzał zapach. Mi się nawet podobał. I przyznaję, że to chyba najlepszy peeling enzymatyczny jaki miałam ale do pełnej recenzji trzeba będzie kupić go jeszcze raz :) KUPIĘ
17. Biovax - Maseczka do włosów blond
Dobra maseczka, mocno je wygładza, zmiękcza i nawilża. Aż chce się ich dotykać po jej użyciu. Nie ma problemu z ich rozczesywaniem. MOŻE KUPIĘ
18. Cleanic - Płatki kosmetyczne
Małe opakowanie (50 sztuk) jest przydatne na wyjazdy ale wolę jednak płatki Carea z Biedronki. MOŻE KUPIĘ
19. Yankee Candle - wosk Sugared Apple <recenzja>
Bardzo przyjemny zapach, połączenie jabłek z cukrem waniliowym. Dość intensywny, nie za słodki, nie jest męczący. KUPIĘ
20. Delia - Masełko do ust Soczyste Mango <recenzja>
Zaliczyłam je do średniaków w recenzji, natłuszcza i lekko nawilża ale krótkotrwale. Ma bardzo słodki zapach i smak. Robiły się na nim grudki, podejrzana sprawa ale bez negatywnych konsekwencji. MOŻE KUPIĘ
Jestem zadowolona z kolejnego denka, co miesiąc są one w miarę równe. Trochę pootwieranych resztek i miniaturek ubyło. Szkoda tylko, że za żadne próbki się nie wzięłam w tym miesiącu.
A jak Wam poszło w lutym zużywanie? Gorzej niż zwykle czy te 1-2 dni mniej nie zrobiły różnicy?
Znam zel LPM i płatki ;D ładnie Ci poszło ;D
OdpowiedzUsuńTeż się mocno zdziwiłam ze śniegiem rano :) Z denka znam tylko płatki Cleanic :)
OdpowiedzUsuńSpore denko :) Zastanawiam się nad pelnym opakowaniem tego kremu z Bandi. Tak jak piszesz na zimę jest zbyt lekki ale wiosną/latem sprawdzał mi sie super. też miałam taką miniaturkę.
OdpowiedzUsuńładnie Ci poszło w lutym. U mnie też śnieg, ciekawe na jak długo :D
OdpowiedzUsuńU mnie też śnieg :(
OdpowiedzUsuńNieźle Ci poszlo. U mnie tylko 4 pustaki
Masło jabłkowe TBS bardzo lubię, śliczny ma zapach i dobrze nawilża :)
OdpowiedzUsuńA masełko z delii - w moim też robią się grudki, a gdy dłużej go nie używam zasycha...
U mnie w lutym kiepsko ze zużyciami, ale to norma - po lepszym miesiącu przyszedł czas i na słabszy ;)
Mało znam, a ciekawi mnie najbardziej krem Bandi :)
OdpowiedzUsuńZapach żelu LPM jest genialny :)
OdpowiedzUsuńSporawe denko jak na luty. Trochę produktów bym wypróbowała z Twojego denka :-)
OdpowiedzUsuńO rany ile zużytych opakowań! Jak ty to robisz, mnie tak zawsze wolno to idzie ;( ?
OdpowiedzUsuńMasełko TBS bym chciała :D
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci poszło ;)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twojego denka :o
OdpowiedzUsuńOtrzymałam kiedyś ten krem Bandi w jakimś boxie ale chyba go komuś wydałam :)
OdpowiedzUsuńSuper zużycie, teraz też mam misję pozbywania się rzeczy. Zapas balsamów do ciała mam na rok ;-(
OdpowiedzUsuńTBS <3
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj padal snieg jak bylam w collegu, a po skonczonych lekcjach nawet sladu nie bylo :P
OdpowiedzUsuńwow ile zużytych produktów, ja jestem w połowie masła TBH, uwielbiam, po prostu jest boskie, czekoladowe :)
OdpowiedzUsuń