Kosmetyki BIOLOVE :)

 Czerwiec chyba upływa mi pod względem recenzowania samych cudownie pachnących rzeczy, dzisiaj nie będzie inaczej. Ostatnio miałam przyjemność testować produkty marki BIOLOVE, które dostępne są niestety tylko w sklepach Kontigo. Oznacza to, że będzie to chyba mój obowiązkowy przystanek przy każdej wizycie w Warszawie :) Przygotujcie się więc na długi post z bardzo fajnymi produktami :)


 O marce BIOLOVE:

 Ekscytujące doznania w harmonii z naturą.
 Zakochaj się w niepowtarzalnych kosmetykach do pielęgnacji ciała i daj się ponieść zmysłowym uniesieniom. Produkty stworzone w 100% z naturalnych składników skutecznie zadbają o skórę Twojego ciała każdego dnia, dogłębnie ją odżywiając i regenerując. Rozpal swoje zmysły i rozkoszuj się zapachami wyjątkowych soli do kąpieli, świec do masażu, maseł czy też musów do ciała…
aż chce się jeść!


 Mus od ciała Mango

 Lekki mus do ciała wzbogacony naturalnymi olejkami i ekstraktem z mango redukuje cellulit, modeluje i przywraca jędrność. Nie zawiera: SLS, PEG, silikonów, parabenów, konserwantów, alergenów. 


 To zdecydowanie mój ulubieniec spośród wszystkich przetestowanych produktów. Przede wszystkim obłędnie pachnie: cudowny, owocowy zapach mango. Jak apetyczny sorbet, zero chemicznych nut :) Jest intensywny i utrzymuje się długo na ciele i piżamie więc umila mi cały wieczór po wyjściu z kąpieli. Jednak to nie jedyna jego zaleta.


 Ma lekką i puszystą piankowo-musową konsystencję. Pod wpływem ciepła dłoni i ciała zaczyna się topić i zamienia się w olejek. Łatwo go rozprowadzić na ciele jednak nie wchłania się błyskawicznie i zostawia po sobie tłustawą, świecącą warstwę na skórze. Nie jest to oblepiająca i klejąca warstwa parafiny bo jej tu nie ma, to same masło shea i olejki. Ja to lubię ale nie każdemu będzie to odpowiadać. Ciała po jego użyciu jest nawilżone oraz gładkie i miłe w dotyku. Aż chce się go dotykać :) Efekt ten jest wyczuwalny również na drugi dzień. Do tego nie potrzeba go zbyt wiele na jedną aplikację więc jest w miarę wydajny mimo niewielkiej pojemności 150 ml. Cena to 24,99 zł.

 Świeca do masażu Pomarańcza z Wanilią


  Intensywnie nawilżająca i regenerująca świeczka do masażu z masłem shea i olejem kokosowy zapewniająca miękką i gładką skórę. Zapal świeczkę podczas kąpieli i poczuj delikatny, relaksujący zapach. Po kąpieli zgaś świecę i wmasuj w ciało ciepły balsam wytopiony ze świeczki. Nie zawiera: SLS, PEG, silikonów, parabenów, barwników, konserwantów.


 W tym momencie żałuję, że nie mam chłopaka/męża, który mógłby mnie masować. Ale nie przejęłam się tym i postanowiłam sama się wymasować aby przetestować tę świecę. No bo domyślacie się pewnie, że po otworzeniu jej mój nos był zachwycony. Słodko-owocowy zapach, czuć oba składniki i powstaje z tego bardzo aromatyczna mieszanka.


 Któregoś chłodniejszego wieczoru zabrałam ją do łazienki, odpaliłam i weszłam do wanny. Po jakimś czasie zaczęłam ją wyczuwać w pomieszczeniu. Po umyciu się zdmuchnęłam płomień, wylałam sobie ciepły olejek na dłoń i zaczęłam wmasowywać w ciało. Ale to było przyjemne! A jeszcze lepsze będzie w zimniejsze pory roku lub z drugą połówką :) Ilość jaka się rozpuściła wystarczyła mi na całe ciało (no dobra, pleców całych nie sięgnęłam sama). Ale jakby ktoś się uparł to mógłby nie rozpuszczoną świeczką się wymasować bo w dłoniach też zacznie się topić. Tylko dlaczego pozbawiać się tego przyjemnego uczucia ciepłego olejku spływającego po ciele :)


 Z związku z tym, że ma w składzie masło shea i olej kokosowy to musi zostawiać po sobie tłustą warstewkę na skórze. Ale przy tym też ją nawilża i wygładza. Podobnie jak przy musie efekt ten utrzymuje się na drugi dzień, nie zostaje wszystko na piżamie czy pościeli. Jej pojemność to 150 g i kosztuje 29,99 zł.

 Peeling do ciała Kawowy


 Naturalny peeling cukrowy z olejem macadamia i kawą ujędrnia skórę i zwalcza celluit. Nie zawiera: SLS, PEG, silikonów, parabenów, barwników, konserwantów, alergenów.


 Nie wiem czy uwierzycie ale ja nigdy nie robiłam sama peelingu kawowego w domu. Jednak po kilku użyciach tego peelingu nie wiem czy tego nie zmienię :) Pachnie na prawdę kawowo i to intensywnie, jeśli ktoś lubi ten aromat to powinien być zadowolony. Zresztą nie ma co się dziwić, w końcu to prawdziwa kawa jest w składzie :) 


 Oprócz tego znajdziemy w nim cukier, który spełnia role drobinek peelingujących i radzi sobie z tym całkiem dobrze. Wygładza skórę i radzi sobie z martwym naskórkiem ale nie jest przy tym zbyt brutalny. Do tego masło shea, olej kokosowy oraz macadamia, które świetnie nawilżają skórę. Można sobie po nim odpuścić balsamowanie, sprawdziłam :) Na zdjęciu wygląda na dość suchy i sypki ale to dlatego, że wysokie temperatury sprawiły, że olejki spłynęły na dół a moje tło do zdjęć było na łóżku więc nie chciałam za dużo w nim mieszać do ich połączenia :) Pojemność to 100 ml a cena 19,50 zł.

 Olej kokosowy


  Nawilża i sprzyja promiennemu wyglądowi skóry. Łagodzi objawy związane z łuszczycą, zapaleniem skóry i egzemą. Przed aplikacją należy rozgrzać w dłoniach. Można stosować bezpośrednio na skórę twarzy i ciała. Nie zawiera: SLS, PEG, silikonów, parabenów, barwników, konserwantów, alergenów.


 Jak widzicie na zdjęciu olej kokosowy przy wyższych temperaturach przyjmuje postać płynną :) Ten jest nierafinowany więc ma delikatny aromat, taki olejkowo-kokosowy. Nie jest to dla mnie czysty kokos jaki spotykamy w kosmetykach ale może to nawet dobrze bo nie każdy by go wtedy chciał używać. Ten jest nienachalny i nie powinien nikomu przeszkadzać (chyba, że ktoś jest bardzo wyczulony :) ). Za pojemność 100 ml trzeba zapłacić 19,99 zł. 


 U mnie olej kokosowy służy głównie do nawilżania ciała. Przyznam się Wam, że wczoraj przypiekłam się trochę na słońcu i z przyjemnością potraktowałam się tym olejem. Przynosi mi ulgę i nie czuję tak bardzo spieczonych miejsc. Jasne, nadal bolą ale nie są takie nieprzyjemnie ściągnięte i przesuszone. Ładnie je więc nawilża i pielęgnuje. Ale tak, trzeba pamiętać o tłustawej warstewce jaka po nim zostanie. Odważyłam się nałożyć go na też na twarz, od czasu do czasu przyda jej się takie nawilżenie ale boję się zapychania aby częściej to robić. Jednak muszę go jeszcze przetestować do demakijażu a resztki zmyć żelem lub tonikiem. Myślę, że tak stosowany nie powinien mi zaszkodzić a i tak trochę nawilży cerę :)

 Kula do kąpieli Piżmo


  Kula do kąpieli z olejem z pestek winogron nawilża i pielęgnuje skórę. Nie zawiera: SLS, PEG, silikonów, parabenów, konserwantów, alergenów.


 Kula ma 130g i kosztuje 7,99 zł . W mojej wannie gościła wersja Musk czyli Piżmo. Po wyjęciu jej z folii okazało się, że ładnie jest podzielona na dwie części więc można ją wykorzystać na dwie kąpiele. A jeśli ktoś chciałby być jeszcze bardziej oszczędny to da się ją pokruszyć na cztery kąpiele ale wg mnie to już przesada :) Jednak za plus uważam fakt, że kula nie jest bardzo twarda i zbita i istnieje możliwość jej podziału. Sprawia to również, że szybciej się rozpuszcza i nie trzeba jej pomagać.


 Zapach jest delikatny ale wyczuwalny, dodatkowo w wannie unosiło się pełno suszonych płatków róży. Zawartość olejku winogronowego oraz masła shea sprawiła, że skóra została delikatnie nawilżona. Na szczęście po wypuszczeniu wody z wanny nie zabiłam się w niej, nie trzeba było się męczyć z jej myciem i wystarczyło tylko spłukać. Lubie takie bajery więc chętnie wypróbuję inne zapachy jak będzie okazja :)

 Podsumowując: Po przetestowaniu tych pięciu kosmetyków stwierdzam, że chcę więcej i bardzo polubiłam markę BIOLOVE. Żaden z nich mnie nie rozczarował a wręcz przeciwnie :) Ich zapachy i działanie są świetne, ceny też przystępne. Podoba mi się też pomysł ze wskazaniem na opakowaniu ile % dziennego zapotrzebowania na "radość", "miłość", "spokój" itp. zapewniają :) Jedyny minus to dostępność więc bardzo prosiłabym aby sklepy Kontigo zaczęły się otwierać również w innych miastach np. w Poznaniu :)

 Miałyście okazję wypróbować produkty tej marki? Który najbardziej Was zaciekawił?

21 komentarzy:

  1. Słyszałam o nich, ale nie mam dostępu do tych drogerii:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mus do ciała Mango wąchałam i Eweliny :D mniam. Mam podobny musik z Nacomi, ale używam tylko na noc bo nie wchłania się szybko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że to kolejna nowa Polska marka kosmetykó :D

    OdpowiedzUsuń
  4. mus i peeling chętnie bym przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym tygodniu będę w Warszawie, kto wie może tam zajrzę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporo dobrego słyszałam o tej marce, najbardziej kuszą mnie peelingi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego typu produkty :). Bardzo często jestem w Warszawie, ale nie słyszałam o nich. Koniecznie muszę się wybrać i zerknąć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej firmy ale chyba muszę się zainteresować. Mimo, ze mieszkam w Warszawie i widziałam Kontigo to jakoś jeszcze tam nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyglądają pięknie, a składy jakie fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio sporo dobrego czytam o tym zestawie. Na pewno byłabym oczarowana zapachami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam o nich dużo dobrego ;) Kocham zapach kokosowy i kawowy <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Z miłą chęcią zaopatrzyłabym się w ich produkty. Ostatnio wchłonęłam modę na używanie i kupowanie kosmetyków naturalnych! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szalenie interesujące produkty, chciałabym je wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. nie znam tej marki kompletnie , być może dlatego że od niedawna odkrywam świat kosmetyków naturalnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piszesz o tych kosmetykach tak, że mam ochotę spakować rodzinkę i pojechać do Warszawy żeby je kupić :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana, cieszę się, że je polubiłaś - a ja jako BILOVE Maniaczka mam satysfakcję, że udało mi się zarazić miłością do nich - bo jak tu nie kochać czegoś, co ma w nazwie LOVE? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety nie mam dostępu do tych kosmetyków, ale są na mojej liście marzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tylko ze biolove to jest nacomi i sa dostępne w hebe.

    OdpowiedzUsuń
  19. Biolove to najlepsze kosmetyki pod słońcem :) dziewczyny zachęcam też do innej fajnej recenzji, warto poczytać: http://www.raczkujemy.pl/apetyczne-kosmetyki-biolove-recenzja/

    OdpowiedzUsuń