Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim, smutnym postem. Nikomu nie życzę przechodzenia przez takie chwile, niestety jest to niewykonalne :( Wiele z Was pisało o przygarnięciu nowego psiaka, na razie nie zanosi się na to niestety. Przygarnięcie jakiegoś słodziaka ze schroniska tym bardziej bo mój brat jest alergikiem i nie możemy mieć psów z sierścią w domu. Na razie więc wracam do pustego domu, bez małej, szczekającej kupki szczęścia. Co jest bardzo bolesnym uświadomieniem, że Puszka już z nami nie ma :(
Starając się wrócić do normalności dzisiaj będzie mało wymagający post, czyli na tapecie będą żele pod prysznic:
Luksja, Revive - Żel pod prysznic Pomelo & Kiwi (500ml/ok. 11zł)
Luksja, Revive - Żel pod prysznic Granat & Marakuja (500ml/ok. 11zł)
BingoSpa - Arganowy krem pod prysznic z brzoskwinią (300ml/7,50zł)
Playboy, Generation - Nawilżający kremowy żel pod prysznic Juicy Cherry (250ml/ok. 12zł)
Opakowanie:
Wszystkie żele zamknięto w plastikowych opakowaniach. Playboy może stać do góry nogami więc najłatwiej będzie się z niego wydobywać żel pod koniec użytkowania. Luksja też daje radę, z BingoSpa myślę, że będzie największy problem pod tym względem. Z otwieraniem tych żeli nie miałam problemu, paznokcie nie ucierpiały :) Luksja na początku jest dość ciężka (największa pojemność) więc trudniej się ją trzyma w mokrych dłoniach ale nie jest to jakieś wielce problematyczne. W przeźroczystych opakowaniach Playboy'a i BingoSpa widzimy ile nam zostało żelu, w Luksji trzeba oszacować to przez wagę lub wypatrywać pod światło.
Zapach i konsystencja:
Wszystkie cztery żele mają kremową konsystencję. Nie są ani za gęste ani za rzadkie więc nie przelewają się od razu między palcami lub nie trzeba potrząsać w nieskończoność opakowaniem aby coś z niego wyciekło.
Zapach to kwestia indywidualna, mi podobają się wszystkie ale w różnym stopniu. Zielona Luksja o zapachu kiwi i pomelo to mój faworyt, pachnie owocowo, soczyście i orzeźwiająco. Latem był to idealny zapach ale i teraz chętnie bym po niego sięgnęła. Na drugim miejscu mamy remis: żel z BingoSpa pachnący brzoskwiniami oraz różowa Luksja równie owocowa ale zdecydowanie słodsza. Playboy powinien pachnieć soczystą wiśnią jednak mi się z nią nie kojarzy. Zapach niby jest przyjemny ale w porównaniu z pozostałą trójką czegoś mu brakuje.
Żaden z tych zapachów nie utrzymuje się długo na skórze. Nie przeszkadza mi to bo jakby mi się zapachy żelu, balsamu i perfum wymieszały to ludzie w moim otoczeniu by chyba padali z natłoku aromatów :)
Działanie:
Jeśli chodzi o podstawowe działanie czyli o oczyszczanie skóry to radzą z tym sobie wszystkie. W końcu to żele do mycia ciała. Luksja i Playboy bardzo dobrze się pienią, BingoSpa słabiej. Przez to może być mniej wydajny ale na razie używałam go sama więc nie odczułam tego jeszcze. Nie wysuszają skóry ale nie wydaje mi się żeby ją nawilżały. W sumie, żeby w 100% to sprawdzić chyba musiałabym porzucić wszystkie balsamy/masełka do ciała a na razie nie planuję takich akcji. Na pewno umilają nam prysznic/kąpiel swoim aromatem. Żaden mnie nie uczulił ani nie wywołał podrażnień. Wszystkie mają SLS w składach, w Luksji możemy znaleźć jednak ekstrakty z owoców a w BingoSpa olej arganowy. Minimalne ilości ale są :)
Podsumowując: wszystkie te żele spełniły moje oczekiwania czyli oczyszczały skórę, nie wysuszały oraz przyjemnie pachniały. Faworytem jest zielona Luksja ze względu na obłędny zapach, na pewno jeszcze zagości w mojej łazience. Pod względem zapachu zadowolił mnie też żel z BingoSpa i różowa Luksja. Ta trójka ma również przyzwoite ceny w stosunku do pojemności. Luksję nawet udało mi się upolować za ok. 6-7zł bardzo opłacalny interes. Playboy niestety uplasował się w tym rankingu na ostatnim miejscu, wg mnie za regularną cenę nie warto go kupić, może prędzej na promocji.
Żel z BingoSpa jest jedną z nagród w moim rozdaniu. Mimo słabszego pienienia warto go poznać ze względu na zapach więc jeśli jeszcze się ktoś nie zgłosił to zapraszam do tego posta.
Post jest pewnie chaotyczny ale mam nadzieję, że coś z niego zrozumieliście. Nie mam też zdjęć składu i opisu z Playboy'a a nie chciałam już czekać kolejnych dni aż wrócę do mieszkania i będę mogła go sfotografować.
Moim ulubionym żelem jest ostatnio figowy z Dove :)
OdpowiedzUsuńZ Dove jeszcze nie miałam ale na pewno kiedyś wypróbuję :)
UsuńNiestety nieznam żadnego z nich
OdpowiedzUsuńMam ten zielony z luksji i bardzo go lubie <3
OdpowiedzUsuńBiedna :(( Rozumiem Cię, mój dom bez mojej psiny byłby strasznie pusty :(( Trzymaj się :(
OdpowiedzUsuńDzięki, postaram się ale ta pustka jest straszna właśnie :(
UsuńEch jeszcze raz współczuje:(((
OdpowiedzUsuńA co do żeli akurat nie miałam żadnego z nich, ale napewno wypróbuję Luksję tą zieloną.
Wg mnie warto już dla samego zapachu :)
UsuńNie miałam żadnego. Ale najchętniej bym wypróbowała ten z Bingo.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się... :(
Może będziesz miała okazję jak wygrasz rozdanie :)
UsuńŻeli Luksja nie miałam, bo nie przepadam za firmą, żeli playboy szczerze nienawidzę, a Bingospa lubię choć zazwyczaj zapachy piękne są tylko w opakowaniu ;/
OdpowiedzUsuńZapach czuję też poza opakowaniem choć spływa razem z pianą.
UsuńNajchętniej z zaprezentowanych żeli wypróbowałabym ten z Bingo:) ja nie wyobrażam sobie mojego domu bez biegającego potworka.... dlatego bardzo współczuje..
OdpowiedzUsuńNo mi też ciężko bez mojego :( A ten z BingoSpa możesz zawsze wygrać u mnie.
Usuńmiałam tą zieloną Luksję, pięknie pachnie!
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńNie miałam żadnego z tych żeli ;) Ale chętnie sprawdziłabym ten z Bingo Spa :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o żele pod prysznic, to nie mam jakoś swojego ulubionego. Lubię testować nowości, więc rzadko w mojej łazience pojawia się dwa razy ten sam żel.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymaj się ciepło!!
U mnie też często się zmieniają ale jak jakiś zapach mi się spodoba to chętnie go goszczę kolejny raz :)
UsuńJa ostatnio najczęściej kupuje niebieski żel z Biedronki. Ma śliczny morski zapach :)
OdpowiedzUsuńZa morskim właśnie nie przepadam.
UsuńMam Bingo z zapasach, mam nadzieję, że będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńja lubię bardzo żele luksji :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio uzywam żeli z Avonu i nawet sobie chwalę, ale uwielbiam kremowe żele Dove:) a co do pieska, to jako miłośniczka psów i oczywiście posiadaczka pieska, bardzo Ci współczuję, aż boję się pomyśleć, co będzie, kiedy mój piesek umrze... Trzymaj się cieplutko:)
OdpowiedzUsuńZ Avonu dawno nie miałam żeli. A straty ukochanego zwierzaka nikomu nie życzę :(
UsuńMuszę koniecznie obwąchać zieloną Luksję, bardzo lubię żele tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJak je lubisz to koniecznie powąchaj :)
UsuńZele z Luksji przepięknie pachną <3
OdpowiedzUsuńArganowy krem pod prysznic również go mam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z BingoSpa :( chętnie bym go wypróbowała !!
OdpowiedzUsuńP.S kochana współczuję i rozumiem- trzymaj się .
magistra chemii pozdrawia magister biotechnologii! niech żyją chemicy i biotechnolodzy ;)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
UsuńNie lubię kosmetyków z Playboya. Moja siostra używa ich mgiełek i żeli, a mnie najzwyczajniej w świecie te zapachy w ogóle nie odpowiadają.
OdpowiedzUsuńNie są to uniwersalne zapachy dla każdego :)
UsuńBingoSpa nie miałam okazji nigdy mieć, ale Luksję i Playboy tak :)
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie z tych firm i najbardziej odpowiadają mi te z BingoSpa ;)
OdpowiedzUsuńBella
Bardzo lubię żele Luksji :) Są świetnej jakości i w dobrej cenie ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej przekonuje mnie Luksja, już za sam optymistyczny kolor! ;)
OdpowiedzUsuńZapach jeszcze bardziej optymistyczny :)
UsuńŻele z Luksji bardzo lubię. Tych dwóch wersji nie miałam - jeszcze :-)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane - jeszcze :)
UsuńTymi Luksjami mnie najbardziej przekonałaś ;)) Lubię ich płyny, więc żele też powinny się sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z ich nie używałam i póki co się ku nim nie skłonię, gdyż mam porządne zapasy tych specyfików, czas je wykończyć ;)
OdpowiedzUsuńInteresujące są te żele z Luksja, musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuń