Od jakiegoś czasu w Biedronce możemy znaleźć kosmetyki Ladycode, które są produkowane przez markę Bell. Ostatnio skusiłam się na tusz do rzęs z modelującymi włóknami Super Volume. Dokładnej ceny już nie pamiętam ale było to ok. 10zł.
Opakowanie jest dużym plusem bo mamy pewność, że nikt wcześniej nie otwierał naszego tuszu. Dodatkowo widać bez problemu jakiego typu szczoteczkę mamy. Jak dla mnie to wszystkie maskary mogłyby być tak pakowane. Szczoteczka tradycyjna, sporych rozmiarów.
Producent obiecuje, że rzęsy będą pogrubione, wydłużone a przy tym nie posklejane. A to wszystko dzięki różnym rodzajom modelujących włókien wypełniających formułę. Dodatkowo mają być zalotnie uniesione dzięki specjalnym polimerom unoszącym je do góry. Zawiera również wosk pszczeli i ryżowy, oliwę z oliwek, witaminę E oraz prowitaminę B5, które mają dbać o kondycję rzęs, wzmacniać je i pobudzać do szybszej regeneracji. Lubię takie opisy produktów, aż żałuję że nie mam wyraźnego zdjęcia do wstawienia :)
Muszę przyznać, że wydłużone i pogrubione rzęsy są po jego użyciu, a nawet i podkręcone. Nawet mi się podobał efekt jaki dawał na rzęsach. Niestety nowy tusz nie był najłatwiejszy we współpracy i nabierało się sporo go na szczoteczkę i trochę sklejał rzęsy ale tragedii nie było. Niestety nie wiem jak się zachowuje teraz, po jakimś czasie od otwarcia bo użyłam go tylko 3 razy. Dlaczego? Bo jest niewodoodporny a moje oczy non stop ostatnio łzawią przez co po dość krótkim czasie wyglądam jak panda. Niestety nie jestem słodką, uroczą pandą. Raczej taką, którą ktoś obudził i zabrał jedzenie czyli nieszczęśliwą. Nie mogę się więc wypowiedzieć za bardzo o jego trwałości. Ale zastanawiały mnie te włókna, są czy ich nie ma? I dopiero przy rozmazaniu tuszu przez łzy i późniejszym demakijażu zobaczyłam je. Wiec trzeba przyznać, że tusz jest dość ciekawy i żałuję, że nie mogę go normalnie używać.
W związku z tym został już zapakowany i niedługo trafi do nowego domku. Maleńka wygrała w moim rozdaniu nagrodę niespodziankę i wśród produktów, które znajdzie w paczuszce będzie ten tusz. Oby mogła go lepiej przetestować a może nawet i napisze jego lepszą recenzję :)
Szkoda, ze nie do końca sie sprawdza
OdpowiedzUsuńAle to nie do końca wina tuszu, tylko moich łzawiących oczu.
UsuńNie miałam nigdy tego tuszu. Szkoda, że nie jest wodoodporny :).
OdpowiedzUsuńSzkoda ze u Ciebie sie nie sprawdził ale gratulacje dla Maleńkiej w takim razie ;)
OdpowiedzUsuńOo w takim razie chętnie go wypróbuję, bo moje oczy nie mają problemu z łzawieniem :D
OdpowiedzUsuńWięc powinnaś być bardziej zadowolona z niego niż ja :)
Usuńopakowanie bardzo na tak!! bardzo nie lubię jak ludzie w sklepie otwierają, w dodatku szczotkę dobrze widać.
OdpowiedzUsuńDokładnie, wszystko widać i nie ma potrzeby otwierać opakowania :)
UsuńNiestety nie znam tego tuszu :))
OdpowiedzUsuńa widzialam go w biedrze :)
OdpowiedzUsuńMoże w nowym domku się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
UsuńPopieram, każdy tusz powinien być tak pakowany jak ten. Świetna opcja.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że tusz nie do końca się u Ciebie sprawdził. Ja też nie lubię efektu pandy.
Ale same pandy lubię :)
UsuńO, ja wodoodpornego tuszu nie potrzebuję, a widziałam je w Biedronce :) Chyba niedługo się skuszę :) A co do opakowania to całkowicie się z Tobą zgadzam. Przynajmniej nie ma niespodzianek, że tusz po tygodniu nie wiedzieć czemu wysycha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://mieteek.blogspot.com
Za ok. 10zł myślę, że warto wypróbować jeśli nie masz takich problemów z oczami jak ja :)
UsuńJednym słowem to taki średniaczek :P Podoba mi się szczoteczka, lubię takie :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię więc szkoda, że nie ma wersji wodoodpornej :)
Usuńszkoda, że się nie sprawdził u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście oryginalne opakowanie, nie widziałam jeszcze żeby tusz był tak zapakowany:)
OdpowiedzUsuńja nie używam wodoodpornych tuszy, moje oczy na szczęście nie łzawią choć mam alergię na pyłki.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nim, szkoda, że nie mogłaś go testować dłużej i w pełni się przekonać jaki on jest :)
OdpowiedzUsuńCzyżby jakaś alergia? Mnie oczy łzawią, gdy mam źle dobrany krem pod oczy. Może kiedyś wypróbuję ten tusz :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się sprawdzi, już się nie mogę doczekać - ciekawią mnie te mikrowłókna :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma zdjęcia jak prezentuje się na oku...
OdpowiedzUsuńWidziałam go w Biedronce jednak jakoś mnie on nie przekonywał ;)
OdpowiedzUsuńRównież widziałam ten tusz w biedronce,może się skuszę na niego jak swoje pokończę :)))
OdpowiedzUsuńZa taką cenę, to można mu co nieco wybaczyć ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam że są jeszcze dostępne w biedronce w moim mieście , zerkałam na nie ale nie skusiłam się :) Z tuszami to ciężka sprawa, nie łatwo trafić na dobry i nam odpowiadający :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tusz Cię rozczarował, bo chyba byłaś do niego pozytywnie nastawiona po obietnicach producenta :) współczuję, że musisz na co dzień stosować trwałe i wodoodporne tusze, sama stosuję je tylko na całonocne wyjścia, ponieważ nienawidzę potem walczyć z demakijażem ;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że wszystkie mascary powinny być tak pakowane. Nie tylko mamy pewność, że nikt jej wcześniej nie otwierał, ale i widzimy szczoteczkę, a głównie to mnie interesuje. Tu szczotka jak dla mnie nieco za duża, no i współczuję tego efektu pandy :)
OdpowiedzUsuńwow :) jakby wszystkie kosmetyki tak pakowali to byłabym wniebowzięta :))
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy mascary z bell
OdpowiedzUsuń