Pierwszym jedwabiem do włosów jaki stosowałam był ten z Biosilk. Dużo osób mówiło, że wysusza włosy i w ogóle nie jest zbyt fajny. Mi nie szkodził ale może dlatego, że dość szybko zaczęłam go stosować na zmianę z innym jedwabiem w płynie, tym marki Green Pharmacy. W sumie ma to być serum na łamliwe końcówki (bo jedwabiu w nim nie znajdziemy) i to o nim dzisiaj Wam trochę napiszę :)
Jedwab kupujemy zapakowany w kartonik, w którym znajduje się plastikowa buteleczka z pompką. Dzięki niej możemy w prosty i higieniczny sposób wydobyć odpowiednią ilość produktu (w Biosilk'u było to trochę utrudnione). Nie zdarzyło mi się jeszcze żeby pompka się zacięła, czasami tylko zdarza się, że dopiero za 2-3 naciśnięciem wydobędziemy produkt ale nie jest to jakieś uciążliwe (nie trzeba pompować w nieskończoność). Jest przeźroczysta więc widzimy ile nam zostało produktu i możemy we właściwym momencie pobiec do drogerii po nowe opakowanie :) Za 30ml produktu zapłacimy ok 10zł, na promocji jeszcze taniej (ja płaciłam chyba ok. 5-6zł).
Konsystencja jest płynna ale dość gęsta, nie spłynie nam szybko z dłoni.
Zapach jest bardzo ładny i przyjemny dla nosa, lekko słodki. Czuć go przez chwilę na włosach ale później albo się ulatnia albo ja go po prostu nie czuję bo się przyzwyczajam. Jednak podczas aplikacji wącham go ile tylko mogę tak mi się podoba :)
Od producenta:
Skład:
Aplikacja:
Osobiście używam tego jedwabiu zaraz po umyciu włosów i osuszeniu ich ręcznikiem, na suchych nigdy nie próbowałam. Wyciskam niewielką ilość produktu (góra 2 pompki) na dłonie, rozcieram go w nich i dopiero wtedy nakładam na włosy. Zaczynam od końcówek (aby na nich zostało najwięcej produktu) a tym co zostaje na dłoniach przeczesuję resztę włosów.
Działanie:
Zacznę od tego, że nie wierzę aby cokolwiek poza klejem scaliło rozdwojone końcówki :) Od tego typu produktów oczekuję zapobiegania a nie naprawy szkód. I od razu mówię, że to serum mnie nie zawiodło pod tym względem.
Po wizycie u fryzjera i podcięciu końcówek odstawiłam Biosilk i zaczęłam używać tylko jedwab z Green Pharmacy aby móc ocenić jego działanie. Nie spodziewałam się cudów bo zazwyczaj nie mijał tydzień od wizyty w salonie fryzjerskim a ja już miałam rozdwojone końcówki w sporej ilości. A później te rozdwojone się też rozdwajały i miałam pełno "miotełek" na końcach. Ale po każdym myciu włosów wcierałam we włosy naszego dzisiejszego bohatera. I z każdym byłam coraz bardziej zdziwiona bo nie mogłam znaleźć rozdwojonych końców. Oczywiście po jakimś czasie się pojawiły, ale było to zdecydowanie później i w zdecydowanie mniejszej ilości. Nawet teraz oglądam swoje włosy i chociaż byłam ostatnio u fryzjera pewnie z 3 miesiące temu jak nie dłużej a 2 tygodnie temu je farbowałam to znajduję tylko pojedyncze sztuki i żadna nie przypomina "miotły" :) Dla mnie to wynik REWELACYJNY! Muszę się więc zgodzić ze stwierdzeniem, że chroni przed rozdwajaniem i uszkodzeniami :)
A jak z dalszym działaniem? Równie dobrze :) Włosy są gładkie i miłe w dotyku, wyglądają na zdrowsze i bardziej błyszczące. Nie skleja i nie obciąża włosów, nie powoduje szybszego przetłuszczania nawet jak nałożę go zaraz przy skórze głowy. Nie zgodziłabym się tylko z regenerację już uszkodzonych końcówek, wszystkie pozostałe obietnice są wg mnie spełnione :) Do tego pomaga rozczesać włosy jeśli jakiś duet szampon-odżywka się nie spisał zbyt dobrze :)
Po ok. 8 miesiącach używania zostało mi ok. 1/4 buteleczki więc jest bardzo wydajny. Ale pamiętajmy, że ja go nie używam codziennie bo włosy myję co drugi dzień a czasami zapomnę go zabrać ze sobą do domu (jak dzisiaj) i zostaje w mieszkaniu więc muszę się obyć przez 1-2 mycia bez niego.
Podsumowując: Jedwab z Green Pharmacy pobił ten z Biosilku na głowę :) Choć tamten nie był zły i krzywdy moim włosom nie zrobił to nie widziałam spektakularnych efektów. A serum GP zadowala mnie swoim znakomitym działaniem, zapachem, ceną i wydajnością. Nie mam się po prostu do czego przyczepić i na pewno jak go wykończę to kupię go znowu. Wam też polecam go wypróbować :)
PS. Przypominam o rozdaniu na moim blogu. Macie czas do 04.09 na zgłoszenia :) <klik>
Z przykrością muszę stwierdzić że Green Pharmacy to firma którą omijam szerokim łukiem. Zrobiła mi wiele paskudztw :( I po prostu boję się dalej eksperymentować :)
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy produkt tej firmy ale tak go polubiłam, że testuję teraz krem do stóp, peeling czeka na swoją kolej i jeszcze kilka produktów mam w planach kupić :)
UsuńNaczytałam się dużo dobrego o tym kosmetyku. Pamiętam, że dostałam go na jakimś spotkaniu i głupia oddałam ;(
OdpowiedzUsuńSzkoda ale nie jest drogi więc można go kupić bez problemów:)
Usuńwłaśnie i to jest na plus ;) Kupię przy najbliższej okazji ;)
UsuńA ja własnie mam w zapasach Biosilk. Mam nadzieję, że szybko zużyję i będę mogła kupić ten :)
OdpowiedzUsuńMój Biosilk chyba leży gdzieś na dnie koszyka albo już wylądował w koszu :)
UsuńNigdy nie miałam tego jedwabiu. Może dlatego, że już znalazłam swojego ulubieńca, którym jest CHI ;)
OdpowiedzUsuńCHI nie znam.
UsuńTeż go mam, już na wykończeniu, strasznie niewydajny jest :( Jak dla mnie nie jest taki super, sama nie wiem, końcówki wyglądają zdrowo, ale włosy ogólnie są strasznie napuszone :(
OdpowiedzUsuńNa wydajność nie mogę narzekać :) Z puszeniem nie mam akurat problemu więc nie wiem jak sobie z tym radzi. Ważne, że na końcówki działa :)
UsuńA dla mnue bardzo wydajny. Wcześniej miałam jedwab od Mariona, pojemność mniejsza o połowę - starczał na miesiąc - dwa. Ten od GP kupiłam bodaj w marcu, dopiero zaczyna się kończyć :D
OdpowiedzUsuńNo u mnie jeszcze lepiej się spisuje pod względem wydajności :)
UsuńJak będę mieć do niego dostęp to na pewno wypróbuję:D
OdpowiedzUsuńUżywałam i stwierdzam, że to bardzo dobry produkt. Działa korzystnie i spełnia obietnice producenta :)
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię :) zużyłam już chyba z 3 buteleczki, teraz stosuję CHI - fajnie pachnie męskimi perfumami :P
OdpowiedzUsuńTo chyba zostanę przy GP bo mogłabym nie polubić zapachu :)
UsuńO proszę chyba się skuszę dawno nie używałam jedwabiu, może czas wrócić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Emm
Ja narazie stawiam na Biosilk ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten z Biosilk ale dla mnie był taki sobie, tego jeszcze nie miałam ale czytałam wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńTen wg mnie jest dużo lepszy :)
Usuńnie miałam nigdy obecnie nie używam żadnego
OdpowiedzUsuńMuszę mieć ;D!
OdpowiedzUsuńobecnie używam jakiegoś serum z gliss kura i jestem zadowolona, jak mi się skończy to się rozejrzę za tym Twoim
OdpowiedzUsuńJedwabiu z GP jeszcze nie miałam :) DO tej pory moim ulubieńcem był Marion do włosów farbowanych :) a teraz testuję sobie Isanę :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze ale z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńU mnie po podcięciu końcówek bardzo dobrze spisało się serum z Bioelixire oraz "olejki orientalne" kokos, tamanu z Marion - stosuję praktycznie po każdym myciu i końce są w całkiem dobrym stanie (a podcinałam w kwietniu). Nie wiem jak kiedyś mogłam żyć bez żadnego zabezpieczania końcówek przy ciągłym użyciu suszarki - efekt miotły miałam gwarantowany :D
Moje końcówki doskonale rozumieją Twoje, też kiedyś ich nie zabezpieczałam i efekty były opłakane :)
UsuńUżywam jedwabiu z Biosilku,ale po dłuższym stosowaniu zaczyna mi wysusza końcówki, może ten z GP okaże się lepszy :)
OdpowiedzUsuńGP nie wysusza :)
Usuńja nie lubiłam jedwabiu z biosilk, fajnie, że ten jest lepszy
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i dobrze, że działa. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
Musze kupic cos do ochrony koncowek wiec bede miala na uwadze GP :)
OdpowiedzUsuńdużo już o nim słyszałam;) czas na jego zakup;)
OdpowiedzUsuńBiosilk już mi się znudził, więc z chęcią wypróbuję ten :)
OdpowiedzUsuńakurat go używam i jestem bardzo zadowolona :) do tego uwielbiam jego zapach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten jedwab ! ja właśnie używam go tylko na suche włosy :) Mówię CI sprónuj ! Swietnie wygładza koncówki i nawilża
OdpowiedzUsuńSkoro tak chwalisz to wypróbuję kiedyś :)
UsuńOstatnio zaczęłam używać Biosilk, może po niem ten jedwab wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJakie maleństwo :)
OdpowiedzUsuńZa jedwabiem nie przepadam, za to bardzo lubię na końcówki używać olejków :) Aktualnie mam olejek z Marion, który świetnie chroni końcówki i wygładza włosy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Od się tylko jedwabiem nazywa ale w składzie nie ma jedwabiu :)
UsuńMiałam go, jednak wole Marion :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i też uważam, że to bardzo fajny produkt. Obecnie używam innego serum, ale jak uszczuplę nieco zapasy to pewnie jeszcze do niego wrócę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy u mnie również by się sprawdził, bo Biosilk to dla mnie była masakra :P
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam :) mam serum z Argan Oil :)
OdpowiedzUsuńja go bardzooooo lubię :) i stosuję na suche włosy wtedy mi się nie puszą i wyglądają bardzo zdrowo i sa takie mięciutkie :)
OdpowiedzUsuńNie mam problemów z puszeniem akurat :)
UsuńW moim przypadku także fajnie się sprawdza, ułatwia rozczesywanie, wygładza i nabłyszcza :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, ale muszę wypróbować, jak wykończę swoje zapasy innych podobnych produktów:)
OdpowiedzUsuńMialam go i bardzo go lubilam: ))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo ciekawy produkt. Ja zwykle unikałam serum do włosów, może bałam się nadmiernego obciążenia/przetłuszczenia. Póki co nie wpisuję go na listę zakupów, ale na pewno jak natrafię na niego w drogerii, nie przejdę obojętnie i rozważę jego zakup. Bardzo rzetelna recenzja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) U mnie prędzej Biosilk w za dużej ilości obciążał włosy, z tym mi się jeszcze nie zdarzyło :)
UsuńPrzymierzam się do zakupu tego jedwabiu od dłuższego czasu, ale póki co mam zapasy do zużycia :)
OdpowiedzUsuńAch te zapasy... Ciągle nas ograniczają :)
UsuńUwielbiam jedwab w płynie.
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, więc nie mogę dużo powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Chciałabym prosić Cię o pomoc, jeżeli możesz to zajrzyj do mojej 1 notki, z góry dziękuję :*
Po takiej zachęcającej recenzji, nie pozostaje mi nic innego tylko go wypróbować :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam wiele kosmetyków tego typu, ale Green Pharmacy jeszcze nie testowałam. Muszę go w końcu kupić:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak po tym jedwabiu wyglądałyby moje włosy??
OdpowiedzUsuńNiestety po większości, jakieś 2 godziny po zastosowaniu wyglądam jak.... zmokła kurka :)
U mnie nie było ani razu takiego efektu choć inne produkty też potrafią mnie zamienić w zmokłą kurę :)
UsuńLoona, może za dużo go nakładasz? Niewielka kropla wtarta od połowy włosów (głównie na końcówki) na pewno nie powinien tak działać : )
Usuńcena promocyjna zachęcająca też bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go! Moje włosy go uwielbiają, chociaż jedwab z Biosilku również świetnie się u mnie sprawdzał pomimo kiepskiego składu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! : )
Od momentu kiedy przestałam farbować włosy moje włosy się odrodziły, ale zawdzięczają to między innymi właśnie tej małej buteleczce :)
OdpowiedzUsuńmiałam i spisywała się dobrze :) a poza tym tak pięknie pachniała!
OdpowiedzUsuńteż go bardzo lubie, najbardziej to, że nie obciaza wlosow :) zazwyczaj zabieram go na basen, kilka kropel pomaga mi rozczesac koltuny po wyjsciu z wody :)
OdpowiedzUsuń