Nie jestem maseczkomaniaczką. Jak zrobię sobie maseczkę raz na 2-3 tygodnie to jestem z siebie zadowolona. Choć ostatnio staram się trochę częściej po nie sięgać, z różnym skutkiem.
Poza maseczką z Avonu (którą chcę wykończyć a o której pisałam tutaj) sięgam najczęściej po maseczki Dermaglin z zieloną glinką kambryjską. Na zmianę wybieram przeciwtrądzikową (z aloesem i owsem) oraz oczyszczająco-odżywczą (z jedwabiem i olejkiem jojoba). Jedna saszetka (20g) kosztuje niecałe 6zł i starcza mi zazwyczaj na 3 użycia (o ile nie robię pomiędzy nimi dużych przerw i nie zaschnie mi połowa :) ).
Maseczka przeciwtrądzikowa jest skierowana dla cery skłonnej do wyprysków, mieszanej oraz tłustej, natomiast oszczyszczająco-odżywcza dla każdego rodzaju cery. Obietnic producenta jest sporo więc prościej będzie wstawić zdjęcie niż je streszczać :) Możecie też zobaczyć ich krótkie składy.
Obie mają taką samą gęstą konsystencję i zielono-szary kolor, który po wyschnięciu zmienia się na bardziej szary. Przed otworzeniem radziłabym trochę "pougniatać" saszetkę bo przy dłuższym leżeniu w naszych zapasach może mieć w niektórych miejscach gęstszą konsystencje a w niektórych rzadszą. Zapach nie należy do najładniejszych ale też nie śmierdzi, ja już się przyzwyczaiłam do niego. Rozprowadzanie na twarzy nie sprawia trudności, trochę gorzej ze zmywaniem ale idzie się do tego przyzwyczaić. Resztki zawsze wycieram ręcznikiem papierowym. Zasychając robi się z niej skorupka, gdy próbujemy coś mówić czy się uśmiechać to zaczyna pękać co nie jest najbardziej komfortowe więc staram się w tym czasie milczeć w samotności :)
Jeśli chodzi o działanie to obie u mnie się zachowują podobnie. Skóra po ich zastosowaniu jest wyraźnie oczyszczona, wszystkie czarne kropeczki znikają :) Z większymi zmianami oczywiście sobie od razu nie poradzi ale mam wrażenie, że szybciej się goją jak zastosuję maseczkę dlatego przy większych wysypach zawsze po nie sięgam. Skóra jest gładka i miła w dotyku, matowa ale też trochę ściągnięta więc zawsze stosuję po nich krem nawilżający. Nie podrażniają mnie ani nie uczulają.
Jak na takie saszetki są dość drogie dlatego warto je kupować na promocji. Tym bardziej, że mi często nie udaje się wykorzystać całości bo zasycha jak zapomnę o niej i za późno chcę zużyć resztę. Ja jednak bardzo polubiłam się z tymi maseczkami i zawsze mam chociaż jedną w domu.
Używałyście maseczek Dermaglin? Polubiliście się z nimi czy wolicie jakieś inne?
Jeszcze nie miałam, ale muszę spróbować w końcu!
OdpowiedzUsuńDla mnie lepsza byłaby oczyszczająco-odżywcza ze względu na suchą twarzyczkę :) 3 użycia za 6zł to fajny układ:)
OdpowiedzUsuńBuziaki :**
W przeliczeniu na jedno użycie nie jest źle ale i nie najtaniej :)
UsuńNigdy nie używałam ich, ale efekty jakie opisujesz mnie interesują :] Jak je spotkam to pewnie wypróbuję :]
OdpowiedzUsuńNie używałam ich, choć je często widuję ;)
OdpowiedzUsuńJa używam glinki z fitomedu zielonej i jest ok:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinkę zieloną!
OdpowiedzUsuńOj zachciałaś mnie do ich wypróbowania:))
OdpowiedzUsuńUżywałam tej przeciwtrądzikowej i byłam zadowolona, ale ostatecznie częściej sięgam po czystą zieloną glinkę ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś wypróbuję czyste glinki, na razie idę na łatwiznę :)
UsuńZ nimi jeszcze nie miałam styczności :) za to uwielbiam białą glinkę <3 jest wspaniała!
OdpowiedzUsuńBiałej jeszcze nie stosowałam ani nie widziałam :)
UsuńJeszcze nie mialam jeszcze nie miałam żadnej maseczki z tej firmy ale chetńie bym wyprobowala
OdpowiedzUsuńGreat review!
OdpowiedzUsuńIn Spain we dont have this brand :(
Big kisses,
http://mariluzgarzo.blogspot.com.es/
Lubię maseczki z Dermaglinu :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie uzywalam tych maseczek ale z checia bym wyprobowala zeby pozbyc sie "czarnych kropeczek", czyli zaskornikow :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam glinkę kambryjską ale ja mam taką w proszku :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, nie widziałam...hmmm... jeszcze trochę i zacznę walkę z moim problemem skórnym... mam strasznie rozszerzone pory...zresztą sama zobaczysz jak powrzucam zdjęcia i rozpocznę walkę... wtedy na pewno będę wypróbowywała różne maseczki i kupne i domowej roboty...
OdpowiedzUsuńO! to coś dla mnie na usunięcie wszystkich czarnych kropeczek. Jedyne czego nie lubię to zmywania zielonych maseczek ;-).
OdpowiedzUsuńNo trochę się trzeba namęczyć ze zmywaniem ale efekt mi to wynagradza :)
Usuńmam zamiar zakupić jakąś maseczkę ;) może na tą się skusze?:)
OdpowiedzUsuńwww.sandicious.blogspot.com
Kupuję je od czasu do czasu, żeby właśnie dokładnie oczyścić skórę, tyle że w wersji dla suchej skóry. Resztę trzymam w szczelnym pudełku na żywność, bo rzeczywiście sporo jest w opakowaniu. ;-)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja. Może się komuś przydać :D
OdpowiedzUsuńDermaglin jest mi zupełnie nie znany, nie używałam jeszcze tych maseczek.
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się ta pierwsza, ciekawa jestem jak u działałaby u mnie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam maseczki do twarzy jednak tych jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńLovely blog! Followed,, Follow back
OdpowiedzUsuńLove, Shabana
http://shabanasultana.blogspot.com
http://www.bloglovin.com/blog/9807829
Ciężko jest mi sie przekonać do maseczek...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem też są zbyt drogie, niestety. Jak na jednorazową 'ucztę' :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Starczy na więcej użyć niż jedno ale w krótkim odstępie czasu :)
Usuńjeszcze nie miałam okazji używać ;)
OdpowiedzUsuńMaseczki z glinkami bardzo lubię, ale jestem fanką maseczek z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńZ Ziaji nie używałam jeszcze żadnej.
UsuńDziękuję za obserwację :D Odwdzięczam się tym samym! :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą przeciwtrądzikową ;) Za to miałam taką z Kleopatrą na opakowaniu już nie pamiętam która to była i okropnie mnie podrażniła
OdpowiedzUsuńZ Kleopatrą nie próbowałam :)
UsuńOoo nie znam tej firmy. Zaciekawiłaś mnie - sama borykam się z problemem "czarnych kropek" :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
uwielbiam zwykłą zieloną glinkę, ciekawe jak te maseczki by u mnie działały ;-)
OdpowiedzUsuńja też rzadko używam maseczek, nawet rzadziej niż Ty ;-) kiedyś użylam z glinką i mnie uczuliła, może to był inny składnik uczulający, ale teraz już boję się ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie póki co królują maski z Avonu,ale że lubię glinkowe,rozejrzę się za tymi :)
OdpowiedzUsuńmusze je mieć:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2014/01/winter-winter.html
super!
OdpowiedzUsuńja rzadko używam maseczek, bo mam cerę skłonną do wyprysków :( i boję się, że maseczka to niepotrzebna ingerencja (po maseczkach firmy soraya wyskakiwały mi nowe pryszcze ;/ ). jeżeli spotkam tą antytrądzikową z Twojego postu to pewnie się skusze bo lubię eksperymentowac, ale z innymi dam sobie spokój :D
OdpowiedzUsuńmiałęm ackzolwiek wolę anturalne gliny :D
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tych maseczek-ale nic straconego(chętnie wypróbuję) !!!:)
OdpowiedzUsuńmiałam już jedną maseczkę z tej serii z zieloną glinką ;)
OdpowiedzUsuńBrzmią interesująco.
OdpowiedzUsuńUżywałam ich kiedyś często
OdpowiedzUsuńja wole te z Ziajki..;)
OdpowiedzUsuń