W mojej torebce zawsze musi się znajdować krem do rąk, szczególnie teraz kiedy moja praca wykańcza dłonie i paznokcie. Przez 12 godzin zdążą się wysuszyć na wiór a czasem nawet nabawić pęcherzy i odcisków więc gdy tylko mam wolną chwilę wymykam się je nakremować. Właśnie zużyłam całe opakowanie kremu dla zniszczonych dłoni RATUNEK firmy Lirene więc czas napisać o nim post :)
Krem znajduje się z plastikowej tubce zamykanej "na klik" o pojemności 50ml. Dla mnie jest to idealny krem do torebki właśnie ze względu na małą pojemność. Łatwo się wydobywa z opakowania, przy końcu można je rozciąć (mi nie chce się nigdy w to bawić). Kosztuje ok. 8zł ale często można go dostać na promocji trochę taniej.
Od producenta:
Konsystencja nie jest zbyt gęsta, nawet bym powiedziała, że dość lekka. Łatwo się rozprowadza na dłoniach i dość szybko się wchłania. Na dłoniach zostawia tylko delikatną warstwę, nie jest tłusta ani lepka więc w niczym nie przeszkadza. Zapach jest przyjemny, delikatny ale dość długo wyczuwalny na skórze.
Jak widzicie na opakowaniu rzuca się w oczy informacja o 10% zawartości masła Shea, rzeczywiście znajduje się ono w składzie zaraz za wodą, dopiero później znajdziemy glicerynę i parafinę.
Działanie: Krem przynosi ulgę suchym, spierzchniętym dłoniom zaraz po zastosowaniu. Nieprzyjemne uczucie ściągnięcia znika, dłonie stają się miękkie, gładkie i przyjemne w dotyku. Po umyciu dłoni należałoby oczywiście ponowić aplikację żeby utrzymać ten efekt. Przy regularnym stosowaniu nawilża i poprawia stan skóry na moich dłoniach (chociaż stosuję jeszcze dwa inne kremy w tym samym czasie więc to pewnie skumulowane działanie ich wszystkich). Na początku stosowałam go również na noc grubszą warstwą dzięki czemu rano budziłam się z dłońmi w lepszym stanie (później zamieszkał w torebce).
Jak na taką małą tubkę jest całkiem wydajny, nie potrzeba dużej ilości kremu aby pokryć nim całe dłonie.
Podsumowanie: dla mnie jest to idealny krem do torebki. Mały, przynoszący szybką ulgę i nie zostawiający nieprzyjemnej warstwy na skórze. Polubiłam go na tyle, że już kupiłam drugie opakowanie i chyba jeszcze nie jedno zagości u mnie.
Brzmi ciekawie, choć nie lubie gdy zapach pozostaje na długo..
OdpowiedzUsuńMi on nie przeszkadza bo jest delikatny i przyjemny dla nosa :)
UsuńNie miałam go jeszcze.. Ale bardzo często zmieniam kremy do rąk, więc pewnie i na niego przyjdzie kolej :)
OdpowiedzUsuńTeż często je zmieniam więc ten musi mieć coś w sobie, ze kupiłam drugie opakowanie pod rząd ;)
UsuńNie miałam go nigdy. Myślę, że skuszę się na niego w zimie :).
OdpowiedzUsuńLubię takie mini pojemności :)
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie miałam ale teraz by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam ale kremu nie :0 na razie mi taki niepotrzebny ;)
OdpowiedzUsuńJa chwilowo do rąk używam kremu do twarzy :) A o tym będę pamiętać :)
OdpowiedzUsuńTego przyjemniaczka z Lirene jeszcze nie miałam !: )
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się teraz, bo dostałam okropnego przesuszu! :/
OdpowiedzUsuńNie znam ale myślę że wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńKrem wydaje się bardzo fajny. Wielkość opakowania rzeczywiście jest dużym plusem. Szczególnie latem, kiedy najczęściej chodzi się z małymi torebkami.
OdpowiedzUsuńJa zawsze do torebki wybieram małe pojemności :)
UsuńKiedyś ten krem uratował mi dłonie! :)
OdpowiedzUsuńJego rozmiar jest idealny do torebki, ale póki co moje ręce są uzależnione od anidy :)
OdpowiedzUsuńAnidy nie znam.
UsuńRecenzja taka zachęcająca, że chyba i ja po niego sięgnę ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że szybko się wchłania i przynosi ulgę - tego trzeba :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam go już w koszyku, ale ostatecznie zrezygnowałam ;) Chętnie go w końcu wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńWg mnie warto przetestować :)
UsuńNie znam go, ale chętnie poznam. :D
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem i bardzo go polubiłam :-))
OdpowiedzUsuńmiałam, ale u mnie sie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńSzkoda bo ja jestem z niego zadowolona :)
Usuńchętnie go wypróbuje ;) uwielbiam testować kremy do rąk ;P
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że rzadko używam produktów do dłoni, ale chyba na ten się skuszę :-) Dobrze, że nie jest ogromny bo starczyłby mi na wieki ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kremy z masłem shea. Dodatkowy plus za małą tubkę, która nie zagraca miejsca w torebce :)
OdpowiedzUsuńMuszę go kiedyś wypróbować, bo masło shea lubię, ale najlepiej nie 100% ;)
OdpowiedzUsuń