Ostatnio było o musie do ciała więc dziś będzie o karmelowym masełku do ust. Mowa oczywiście o produkcie marki Nivea, Lip Butter w wersji Caramel Cream. Dostępne są jeszcze trzy wersje: Original, Raspberry Rose oraz Vanilla & Macadamia. Ja swoje kupiłam akurat w Biedronce za niecałe 10 zł więc wyszło trochę taniej niż w drogerii.
Opakowanie to metalowa puszeczka, którą kupujemy zapakowaną dodatkowo w kartonik. Dzięki temu mamy pewność, że nikt nie włożył tam swoich palców co jest bardzo przydatne. Jest na tyle szeroka, że nawet mając długie paznokcie mogę spokojnie nałożyć produkt na usta bez konieczności jego wygrzebywania spod paznokci. Wiele osób uważa takie rozwiązanie za mało higieniczne ale mi nie przeszkadza aż tak bardzo. Czasami jak zbyt mocno docisnę pokrywkę to mam małe problemy z otwieraniem, szczególnie nakremowanymi dłońmi ale nie jest to jakiś wielki kłopot.
Od producenta:
Zapach jest wyczuwalny w opakowaniu ale nie jest bardzo intensywny. Po nałożeniu na usta już go nie wyczuwam, a szkoda bo jest bardzo przyjemny. Jest słodki ale nie mdły, kojarzy mi się z maślanymi ciasteczkami lub coś podobnego - na pewno przysmak do jedzenia, niekoniecznie typowy karmel :)
Konsystencja masełka jest zbita i gęsta. W niższych temperaturach jest dość twarde i trzeba chwilkę poczekać aż stopi się pod ciepłem naszych palców. Obecnie nie ma takich problemów, wystarczy przejechać po nim palcem i nałożyć na usta. Łatwo się je rozprowadza na ustach, zostawia na nich delikatną, błyszczącą warstewkę ale nie klei się. Gdy nałożymy go za dużo na usta to tworzy nieestetyczne białe ślady, zbierają się u mnie głównie na styku warg.
Działanie: Nie do końca jestem pewna czy usta po aplikacji są nawilżone czy tylko natłuszczone. Przy ich gorszym stanie wydaje mi się, że to masełko przynosi ulgę tylko do czasu aż jest na ustach. Po zjedzeniu/starciu znowu muszę ponawiać aplikację bo odczuwam dyskomfort. Jednak jak nałożę je grubą warstwą na noc to po przebudzeniu odczuwam wyraźną poprawę więc musi je jednak jakoś nawilżać. Usta są też miękkie i jakby gładsze. Skład nie jest zły, poza parafiną (która mi nie przeszkadza) znajdziemy w nim masło Shea, olej rycynowy i olej ze słodkich migdałów. Produkt dość długo utrzymuje się na ustach jeśli nic nie jemy lub nie pijemy, ok. 2 godzin. Jest bardzo wydajne, sięgam po nie co najmniej kilka razy dziennie od ok. 3 miesięcy i nadal mam go sporo.
Produkt jest dość popularny więc pewnie większość z Was je używała. Jakie są wasze wrażenie? Które najbardziej lubicie? A może kogoś jednak nie kuszą te masełka?
Uwielbiam zapach karmelu! Kusiło mnie to masełko od jakiegoś czasu. Ale od kiedy w moje łapki wpadła pomadka z Arganem od Quiz, wszystko inne poszło w odstawkę :)
OdpowiedzUsuńTo chyba musi być bardzo dobra :)
UsuńMam ale w wersji podstawowej i jestem zadowolona :). Całkiem fajnie natłuszcza mi usta. Myślę, że kiedyś skuszę się na Twoją wersję bo te masełka są bardzo wydajne a zapach mnie interesuje :D.
OdpowiedzUsuńZapachy są kuszące :)
UsuńMęczyłam chłopaka żeby zaczął używać - jemu kupiłam wersję najbardziej neutralną, czyli original :] Czasem gdy nie mam swojego smarowidła to mu podbieram, ale jednak forma smarowania mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńMi aż tak nie przeszkadza :)
UsuńJak to mówią gusta i guściki - ja tam nie wiem co potem zrobić z tym tłustym paluchem :D
UsuńMiałam zarówno tą wersję, jak i waniliową i ogólnie byłam zadowolona, ale teraz przerzuciłam się na masełko do ust Bielendy i chyba jestem bardziej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńTo może kiedyś je zakupię i wypróbuję :)
UsuńJa taki malinowy chcialabym :D
OdpowiedzUsuńJa dużo dobrego słyszałam ale nigdy nie używałam bo bardzo nie lubię tej formuły ;) Dla mnei to mało higieniczne i mało praktyczne ! ;) Wybieram sztyfty ;) zdecydowanie ;)
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, ze nie wszyscy lubią takie rozwiązania :)
UsuńWiem, że to masełko jest bardzo popularne, ale jakoś go nie miałam jeszcze :) Zawsze mnie powstrzymuje taki sposób aplikacji :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję malinową ale u mnie bez zachwytów, taka typowa wazelina :) Natłuszczała ale nie nawilżała :)
OdpowiedzUsuńZachwycić mnie też nie zachwyciło ale jest ok :)
UsuńJa mam wszystkie 4-wersje:)najbardziej podoba mi się z Vanilla&Macadania i Malinowe:)Na okres zimowy te masełka są idealne:))
OdpowiedzUsuńObawiam się, że z moimi ustami na porządnych mrozach mogłyby mieć problem.
UsuńKocham te masełka miałam karmelowe,waniliowe oraz malinowe i to ostatnie lubię najbardziej :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych :)
biszkopcik86.blogspot.com
Malinowe właśnie jeszcze bym chciała wypróbować :)
UsuńWłaśnie zastanawiam się nad jego kupnem ;) na razie przeczekam ;)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione produkty do pielęgnacji ust;)
OdpowiedzUsuńu mnie nie działa..
OdpowiedzUsuńuwielbiam !
OdpowiedzUsuńMam go i uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńja tak średnio przepadam za tymi masełkami
OdpowiedzUsuńmam malinowe i oprócz zapachu nic mnie do nich nie przekonuje...
Póki jest na ustach to mnie przekonuje :)
UsuńMiałam malinowe, dość dobrze je wspominam ;D
OdpowiedzUsuńJa mam wersję malinową ;]
OdpowiedzUsuńJa również mam wersję malinową i bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy używam masełka Nivea Original i jestem z niego niesamowicie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńOriginal mnie właśnie najmniej kusi :)
Usuńmoim zdaniem tez to taki bajer, bardziej tak powierzchownie nawilza, ladnie pachnie i to wszystko ;))
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnej wersji, ale kiedyś pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię to masełko a mam dość suche usta;)
OdpowiedzUsuńWidocznie moje mają czasami wyjątkowo kiepskie dni :(
UsuńMIałam wersję macadamia i też się lubiłam. A malinkowa czeka na lipiec ;)
OdpowiedzUsuńTo będzie owocowe lato :)
UsuńMuszę się skusić bo lubię kosmetyki z Nivea
OdpowiedzUsuńja mam duzo juz takich pomadek do ust
OdpowiedzUsuńStałam ostatnio przy nich w Rossmanie, bo te puszeczki są takie fajne - ale rzadko używam tego typu produktów, więc po przemyśleniach, odpuściłam.
OdpowiedzUsuńMuszę się na niego skusić jesienią bo teraz kupiłam carmex limonkowy ;)
OdpowiedzUsuńAż się dziwię, że jeszcze nie miałam żadnego masełka z Nivea. Póki co najbardziej regenerujące działanie na moje usta mają Tisane i Carmex
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nawet nie widziałam go nigdzie w moich okolicach.
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała, tylko szkoda, że zapach się na ustach 'ulatnia' :|
jeszcze nie miałam tych masełek, planuje się w nie zaopatrzyć ale chyba bliżej jesieni ;)
OdpowiedzUsuńMam je i jestem bardzo zadowolona :D
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jakoś specjalnie nie nawilża, ale przyjemnie się je stosuje i faktycznie są bardzo wydajne :) Miałam wszystkie wersje poza original, bo skoro zapach jest głównym atutem, po co kupować bezzapachowe ;)
OdpowiedzUsuńświetne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zastanawia jedno, czy ktoś to zużył kiedyś do końca :P
OdpowiedzUsuńNa środku już widzę dno puszki więc pewnie mi się uda je zużyć :)
OdpowiedzUsuń