Przy okazji recenzji poczwórnych cieni marki Astor wspominałam, że mam jeszcze jeden cień do zrecenzowania więc oto i on. Mowa o pojedynczym cieniu w kolorze 850 Inca Gold.
W cenie regularnej są dostępne za ok. 20zł, ale często spotykam je na allegro i w drogeriach internetowych za 4-5zł. Swój kupiłam akurat w Pepco, nie pamiętam dokładnie ile zapłaciłam ale na pewno poniżej 10zł. Mogłabym zwalać winę na cenę, że może są stare i przeterminowane. Ale poczwórne były takie same więc nie sądzę, żeby był to przypadek. Na opakowaniu zaznaczone jest, że po otwarciu jest ważny 30 miesięcy.
Na opakowaniu mamy informacje, że cienie są dedykowane oczom w kolorze brązowym, zielonym oraz piwnym. Mój kolor jest ciężki do określenia ale są bardziej niebiesko-szare jednak chciałam złoty cień to go kupiłam. Kolor lepiej przedstawiają zdjęcia z flash'em. Jednak żeby było widać go na skórze potrzeba kilka warstw, pigmentacja jest fatalna. Po jednokrotnym przejechaniu palcem mamy ewentualnie odrobinę błysku ale koloru prawie nie widać. Aplikator nie nadaje się do użytku, ale przy używaniu pędzelka lub innych aplikatorów również jest marny efekt. Nawet jeśli ktoś ma cierpliwość do nakładania kilku warstw cienia, żeby było je widać to efekt jest krótkotrwały nawet na bazie. A rozcierania tych cieni nawet nie próbujcie bo po prostu znikną
Podsumowując: nawet gdybym kupiła je za 4 zł byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto. Cieniom marki Astor raczej już podziękuję.
ja mam złoto z inglota, wkład kupiony za 10 zł i jestem bardzo zadowolona z pigmentacji ;-) więc polecam ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić wreszcie na jakieś wkłady Inglota :)
UsuńSzkoda że cień ten okazał się bubelkiem.
OdpowiedzUsuńBo kolor w opakowaniu jest przepiękny!
Właśnie ze względu na kolor się skusiłam :)
Usuńja mam taką mini paletkę cieni z Astora i jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńWidocznie trafiłaś na lepszy produkt niż ja :)
UsuńNiestety bardzo często płaci się za markę, a jakość pozostawia wiele do życzenia. Chyba faktycznie najlepsze cienie ma inglot:)
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałabym,że Astor ma takie buble :/ ale kolor ładny ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam taki liliowy kolor z tej serii, ale zrezygnowałam bo wydawało mi się, że słabo maluje. Kiedyś będąc w jakieś drogerii przypadkowo natrafiłam na cienie Artdeco i te to dopiero miały pigmentację i połysk! Cena jednego koloru to około 25 zł bez paletki magnetycznej i jeszcze nie kupiłam, ale tak ciągle koło nich chodzę.
OdpowiedzUsuńWięc dobrze Ci się wydawało :) A cieni z Artdeco nie sprawdzałam ale cena trochę wysoka...
UsuńJa też nie przepadam za cieniami z Astora, miałam kilka cieni i były bardzo słabe :(
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy te cienie mnie nie zachęcały do zakupu. ( i całe szczęście! )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
ale kolor ladny. szkoda, ze okazal sie byc bublem. ;/
OdpowiedzUsuńMam złoty cień z Inglota, który uwielbiam i też mi pasuje, a mam kolor oczu podobny do Twojego :) Fajne jest też stare złoto z Catrice lub Paese, albo w paletkach Sleeka (np. Storm) też są ciekawe odcienie złota ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie paletkę Storm zakupiłam niedawno :)
UsuńNie miałam nigdy cieni tej marki, ale słaba pigmentacja lubi doprowadzić do szewskiej pasji :(
OdpowiedzUsuńfajny kolorek..;) nie miałam cieni tej marki, ale sporo czytałam..;)
OdpowiedzUsuń