Rossmann - Świeczki

 Orkan Ksawery nieźle poszalał. Krótko po opublikowaniu poprzedniej notki zostałam pozbawiona prądu. Dopiero wczoraj późnym wieczorem włączyli jedną fazę co oznacza, że tylko część gniazdek ma prąd. Obecnie więc po całym domu ciągną się przedłużacze żeby np. działała lodówka lub internet. Wody też w pewnym momencie zabrakło bo jakieś pompy doprowadzające ją też są na prąd. Piec też dobrze nie grzał bo jakaś część również działa z prądem. No i oczywiście śnieg nas zasypał. Drogi do naszej wsi są ciężko przejezdne więc nawet chleba i bułek do sklepu nie przywieźli. Więc do poniedziałku będziemy szukać zapasów w zamrażalce. Ale starczy tego marudzenia, nie o tym miałam pisać :)
 Niedawno kupiłam w Rossmannie dwie świeczki z czego jedna jest nadal na promocji więc postanowiłam wspomnieć o niej póki jest jeszcze w sprzedaży.
 Pierwszą z nich jest świeczka w szklanym słoiczki z przykrywką o zapachu truskawkowym. Kupiłam ją za 7,99zł, w tej cenie była również wersja waniliowa. Za 9,99zł były dostępne te same świeczki tylko o zapachu czekoladowym i cappuccino. Paliłam ją już 7 razy po 2 godziny i jestem mniej więcej w połowie słoiczka. A że wosk nie wypełniał słoiczka po brzegi można się spodziewać, że będzie się palić więcej zin 14 kolejnych godzin. Nie ma jednak informacji ile godzin świeczka powinna się palić ale przypuszczam, że do 30 powinna dociągnąć :) Jeśli chodzi o zapach to jet on wyczuwalny po ok. 0,5 godziny od zapalenia i utrzymuje się jeszcze po jej zgaszeniu. Jedynym minusem jest nierównomierne wypalanie. Trzeba od czasu do czasu prostować knot, ja dodatkowo owijam ją kawałkiem folii aluminiowej i na prawdę ten trik pomaga. Świeczka nie dymi się podczas palenia ani po zgaszeniu.
 Druga na promocji kosztowała niecałe 4zł, niestety nie pamiętam ile kosztuje w normalnej cenie ale na pewno mniej niż 10zł. Jest to świeczka w szklance, wybrałam wersję sweet muffin. Dostępne były również inne zapachy m.in. żurawina, owoce leśne oraz cynamon lub jabłko z cynamonem. Na spodzie mamy informację, że powinna palić się około 31 godzin. Na zdjęciu możecie zobaczyć ile jej wypaliłam bo na szkle został ślad gdzie zaczynał się wosk. Taki ubytek mam po paleniu jej 12 godzin (oczywiście po 2 godz. za każdym razem). Zapach jest podobnej intensywności jak poprzedniczki. Moja mama za pierwszym razem pytała się co jem bo czuje jakieś ciastko :) Niestety świeczka dość mocno dymi po zgaszeniu. Odcinając jej dopływ powietrza żeby knot przestał się żarzyć po zdjęciu "przykrywki" uwalniamy spore ilości dymu. Na  końcu knota robi się jakby "grzybek" który ucinam, żeby nie powodował większego kopcenia zanim sam odpadnie.
 Pomijając te małe minusy jestem zadowolona z obu świeczek i możliwe, że kupię je ponownie jeśli będą  jeszcze dostępne w styczniu. Bo ostatnio przesadzam z zakupami więc obiecałam mamie, że już nic nie kupię w tym roku poza prezentami :) Oczywiście potrzebne rzeczy jak np. szampon, żel pod prysznic itp. itd. się nie liczą :)

13 komentarzy:

  1. uwielbiam zapachowe świeczki, szczególnie w takie dni :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham zapachowe świeczki ! Cappucino pewnie pięknie pachnie :) na zimowe wieczory nie ma nic lepszego niż pachnąca świeczka. Ja aktualnie odpalam cynamonowe, czuć świętami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta pierwsza wygląda kusząco, bardzo przypomina mi świece z Kringle ;) I jestem bardzo ciekawa też muffinkowego zapachu.

    OdpowiedzUsuń

  4. Zapachowe świeczki zawsze mi towarzyszą w ponury dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta muffinkowa musi być ekstra!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apetyczna jest, od razu mam ochotę na słodkości :)

      Usuń
  6. jestem ciekawa jak pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  7. PROSZĘ CIEBIE O POMOC!
    Szczegóły na moim blogu.
    Koniecznie zaglądnij...
    http://moniqqus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. w zimę świeczki pala sie u mnie non-stop :) chyba skuszę sie na muffinkową

    OdpowiedzUsuń
  9. Urocze te świeczki :] Muszę się zaopatrzyć chociaż w jedną :]

    OdpowiedzUsuń