Ostatnie dwa dni nie sprzyjały pisaniu postów, korzystałam z ostatnich słonecznych dni tego lata. Ale dzisiaj już nie ma pogody na wylegiwanie się w ogródku więc czas napisać Sierpniowy Projekt Denko. Przechodzimy od razu do rzeczy bo trochę się tego uzbierało.
Część zużytych produktów to miniaturki lub próbki, które zabrałam ze sobą na urlop. Pozwalają zdecydowanie zmniejszyć wagę bagażu i zaoszczędzić miejsce. W końcu jechałam tylko na tydzień :)
1. Smile White - Płyn do płukania jamy ustnej
Płyn dostępny w Biedronce, jest tani i wydajny. Odpowiada mi też jego "smak", nie jest zbyt ostry. KUPIĘ
2. Timotei, Miraculous Repair - Szampon Zachwycające Wzmocnienie
Trochę się bałam tego szamponu ze względu na zawartość olejku arganowego. Na szczęście nie wpłynęło to na obciążanie włosów. Nie plątał zbytnio moich włosów choć bez odżywki nie odważyłam się go stosować. Wystarczyły jednak lekkie odżywki, ciężki maski sobie darowałam bo takie połączenie pewnie źle by się skończyło. Zapach był przyjemny, lekko słodki. MOŻE KUPIĘ
3. Head & Shoulders - Szampon przeciwłupieżowy Gęste i Mocne
Ten szampon zużywał głównie mój brat, ja tylko czasami po niego sięgałam. Ładnie pachniał i dobrze oczyszczał włosy. Lekko plątał włosy ale odżywki sobie z tym radziły. Miał ładny zapach. MOŻE KUPIĘ
4. CD - Żel pod prysznic Owoc Granatu
Szczerze mówiąc nie zachwycił mnie ten żel. Kiepsko się pienił, słabo pachniał i jakoś niechętnie po niego sięgałam mając do wyboru inne. Nie wysuszał ale to za mało żeby do niego wrócić. W zapasach jeszcze mam jakiś ich żel ale więcej NIE KUPIĘ.
5. Yves Rocher - Żel pod prysznic Karambola z Malezji
To już kolejna wersja tych żeli jaka się u mnie pojawia. Dobrze się pienią,
nie wysuszają i ładnie pachną. Wersje owocowe są idealne na lato, mają orzeźwiające zapachy dlatego to właśnie on pojechał ze mną na urlop. KUPIĘ
6. Green Pharmacy - Peeling cukrowo-solny Żurawina i Malina moroszka <recenzja>
Peeling był skuteczny ale zostawiał po sobie delikatną warstewkę po parafinie. Nie była jednak ona bardzo uciążliwa i dało się ją zmyć żelem. Ze względu na obecność soli może podrażniać jeśli mamy jakieś ranki. Myślałam, że zapach będzie bardziej owocowy. Chociaż nie był zły to jednak wersja różana (do której jest podlinkowana recenzja) bardziej przypadła mi i mojej mamie do gustu. MOŻE KUPIĘ
7. Balea - Krem do ciała Morela i Bazylia
Miał lekką konsystencję i szybko się wchłaniał. Zapach delikatny, przyjemny ale nie zgadłabym, że to morela z bazylią. Nie był mocnym nawilżaczem, gdybym stosowała tylko ten krem cały czas to mógłby nie być wystarczający. Dlatego używałam go na zmianę z mocniejszymi nawilżaczami lub po użyciu peelingu, który nawilżał. Była to edycja limitowana więc NIE KUPIĘ.
8. Gliss Kur - Szampon Ultimate Color (miniatura)
Idealna pojemność na wyjazdy. Szampon dobrze oczyszczał, lekko plątał włosy i ładnie pachniał. MOŻE KUPIĘ
9. Vis Plantis - Płyn micelarny 3w1 <recenzja>
Dobrze radził sobie ze zmywaniem zwykłego makijażu i wodoodpornymi kredkami jednak z wodoodpornym tuszem sobie nie radził. Zostawiał lekko lepką warstewkę na skórze ale po jego użyciu i tak sięgałam po tonik, który sobie z tym radził. Nie podrażniał i nie powodował łzawienia oczu. Wygodne opakowanie, nie wylewało się za dużo produktu na wacik. MOŻE KUPIĘ
10. Holika Holika - Żel aloesowy (miniatura)
Kolejna miniaturka idealna na wyjazdy. Żel przydał mi się na urlopie po zbyt dużej ilości słońca. Łagodził podrażnioną skórę i przynosił ulgę. Miał świeży zapach, całkiem przyjemny. Mam żele z innych firm w zapasach więc opakowanie zostawię sobie do przelewania produktów na wyjazdy. MOŻE KUPIĘ
11. The Secret Soap Store - Krem do rąk Passiflora <recenzja>
12. Scandia Cosmetics - Krem do rąk Wiśnia <recenzja>
Oba kremy są bardzo podobne. Zapachy są cudowne i długo utrzymują się na dłoniach. Mają gęstą, treściwą konsystencję przez co potrzebują chwili na wchłonięcie i zostawiają po sobie lekko tłustawą warstwę na skórze. Mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie ponieważ efekt nawilżenia utrzymuje się przez to dłużej. Dłonie przestają być suche i szorstkie, są wygładzone i miłe w dotyku. Wystarczy odrobina na jedną aplikację przez co są wydajne. KUPIĘ
13. LUS - Maseczka z koenzymem Q10
To moja pierwsza maseczka w płacie jaką użyłam, jestem zacofana. Całkiem fajna tylko część na nos była wg mnie za krótka (może mam za duży). Ale skoro boki były dla mnie za długie to mogłam sobie kawałek obciąć i dołożyć na czubek nosa :) Przyjemnie nawilżyła twarz, zostawiła skórę miłą w dotyku. Mam jeszcze kilka innych rodzajów więc zobaczymy jak się spiszą. MOŻE KUPIĘ
14. Yankee Candle - Wild Sea Grass <recenzja>
Dość specyficzny zapach ale o dziwo mi się podobał. Ciężki do opisania, świeży z trawiastymi nutami. Była to edycja limitowana więc raczej już go NIE KUPIĘ.
15. Nivea - Masełko do ust Blueberry <recenzja>
Recenzowałam wcześniej wersję karmelową, teraz zdecydowałam się na jagodową. Lubię te masełka bo długo utrzymują się na ustach. Na noc nakładam grubą warstwę i do rana na nich zostaje. Zmiękcza i natłuszcza usta, przynosi ulgę spierzchniętym i suchym wargom. Ładnie pachnie, delikatnie słodko. MOŻE KUPIĘ
16. Maybelline - Tusz do rzęs Lash Sensational Waterproof
To już moje drugie opakowanie zużyte i na pewno będzie kolejne. Tylko ciągle zapominam zrobić zdjęcia i napisać recenzję. Maskara jest bardzo trwała i prawdziwie wodoodporna, nawet dwufazówki potrzebują chwili na jej zmycie. Daje ładny efekt na moich rzęsach, są wydłużone podkręcone i rozdzielone. Dopiero pod koniec swojego żywota trochę zaczyna je sklejać przy drugiej warstwie. KUPIĘ
17. Oriflame - Pomadka do ust Power Shine Peach Nectar
Tą pomadkę posiadałam jeszcze przed założeniem bloga czyli czas było ją wykończyć i wyrzucić. Delikatny brzoskwiniowy kolor z połyskiem i drobinkami, bardzo lubiłam używać ją wiosną i latem. Trwałością nie powalała ale nie oczekiwałam tego od niej. Miała ładny, melonowo-arbuzowy zapach. Nie wiem czy są one jeszcze w sprzedaży ale MOŻE KUPIĘ.
18. Perfect Me - Maseczka do włosów Repair & Colour Save
Starczyła mi na 3 razy a mam już całkiem długie włosy. Nie obciążyła moich włosów, zostawiała je gładkie i miłe w dotyku. Przyjemnie pachniała. MOŻE KUPIĘ
19. Mythos - Krem do rąk Oliwka + Masło Shea
Zużyłam go na dwa razy w samolocie. Nawilżenie utrzymywało się na dłoniach przez cały lot, a do tego ładnie pachniał. MOŻE KUPIĘ
20. i 21. Farmona, Let's Celebrate - Ekskluzywne masło do ciała Pinacolada oraz Cosmo
Obie wersje miał fajne zapachy, które utrzymywały się dość długo na skórze. Cosmo był bardziej orzeźwiający i owocowy a Pinacolada bardziej słodki. Stosowałam je na nogi i całkiem nieźle je nawilżały. MOŻE KUPIĘ
22. Ziaja, Liście Manuka - Żel myjący normalizujący
Ma świeży zapach, przyjemnie się go używa. Dobrze oczyszcza skórę ale po jego zastosowaniu skóra jest delikatnie ściągnięta, krem sobie z tym radzi. Na szczęście nie ma w składzie alkoholu więc przy dłuższym stosowaniu nie powinien przesuszać. MOŻE KUPIĘ
23. Sylveco - Lekki krem nagietkowy
Faktycznie miał lekką konsystencję i szybko się wchłaniał. Nadawał się
pod makijaż a jednocześnie nawilżał. Nie zauważyłam zapychania i
pojawiania się niedoskonałości. Zapach delikatny, roślinny. MOŻE KUPIĘ
24. Sylveco - Łagodzący krem pod oczy
Nadaje się pod makijaż, ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. Nawilżenie jest całkiem przyzwoite. MOŻE KUPIĘ
25. Tołpa, Botanic Amarantus - Nawilżający krem matujący
Fajny pod makijaż, szybko się wchłaniał i zostawiał skórę matową. Przyjemnie pachniał i nie zaszkodził mojej skórze. MOŻE KUPIĘ
Z sierpniowych zużyć jestem zadowolona. W porównaniu do lipca poszło mi zdecydowanie lepiej, ponad dwukrotnie więcej pustych opakować. Jak widzicie tylko dwa kosmetyki mi podpadły i nie planuję do nich powrotów. Z reszty byłam zadowolona albo po prostu były mi dość obojętne.
A jak Wasze zużycia w tym miesiącu? Zadowolone?