Wybaczcie mi dłuższą nieobecność na blogu ale tak jak uprzedzałam na Facebook'u miałam spore problemy zdrowotne. Kilka dni spędzonych w szpitalu i diagnoza mnie trochę dobiły ale postaram się powrócić do blogowania. Zobaczymy jak mi to wyjdzie, szczególnie jak już się L4 skończy.
Listopad już dobiega końca więc można podsumować co udało mi się w tym miesiącu zużyć czyli pora na Projekt Denko :)
1. The Body Shop - Szampon Rainforest
Dobrze, że miałam
tylko miniaturkę bo plątał moje włosy strasznie, były po nim sztywne i w
ogóle okropne w dotyku. Raczej słabo się pienił. NIE KUPIĘ
2. Joanna - Szampon eliminujący żółtawy odcień włosów
Staram się zawsze mieć w pogotowiu jakiś fioletowy szampon, ratują one moje włosy przed zamienieniem się w "kurczaczka". Ten jest tani i łatwo dostępny a do tego spełnia swoją rolę. Ostatnio w miarę regularnie go stosuję więc już KUPIŁAM.
3. Garnier - Odżywka Ultra Doux z olejkiem awokado i masłem Karite
Męczyłam
tą odzywkę bardzo długo, w sumie kilka miesięcy stała w łazience nie
używana. Wymęczyłam ją z bardzo plączącymi moje włosy szamponami jak np.
miniaturka TBS. Plus za wygładzanie i ułatwianie
rozczesywania. Minus za łatwe obciążanie przez co trzeba było z nią
bardzo uważać. W duecie z szamponem robiły mi na głowie masakrę, jakbym
wcale nie umyła włosów. NIE KUPIĘ
4. Balea - Żel pod prysznic Jabłko & Melisa
Dobrze
się pienił i nie wysuszał. Miał intensywny zapach, połączenie jabłka z
melisą było słodkie i świeże jednocześnie. To była chyba jakaś edycja
limitowana więc NIE KUPIĘ.
5. Bath & Body Works - Mydło w piance Love Peach & Joy
Pięknie pachnące mydło o intensywnym, brzoskwiniowym zapachu. Wyczuwalne jeszcze sporo czasu po umyciu rąk, przydatne jak chcemy się pozbyć nieprzyjemnego zapachu z dłoni. Aksamitna pianka dobrze myje ale niestety stosowane ciągle wysusza dłonie dlatego stało na zlewie razem z innym mydłem do stosowania na zmianę. Cena też trochę zniechęca do kupna ale MOŻE KUPIĘ
6. Kolastyna - Tonik do cery normalnej i mieszanej Refresh
Ostatnio
odkryłam jego resztki w łazience, głównie zużywała go moja mama. Mojej
cerze obecnie nie bardzo podszedł, wcześniej nie pamiętam jak się
sprawował. Mimo braku alkoholu w składzie czułam się niezbyt komfortowo
po jego zastosowaniu. NIE KUPIĘ
7. Garnier - Płyn dwufazowy do demakijażu oczu <recenzja>
Chyba
mój ulubiony obecnie płyn dwufazowy. Sprawnie radzi sobie ze zmywaniem
wodoodpornego tuszu bez konieczności tarcia oczu przez 10 minut. Nie
zostawia po sobie mocno tłustej warstwy ani "mgły na oczach". Nie
podrażnia i nie powoduje łzawienia. KUPIŁAM
8. Ziaja - Oliwkowa woda tonująca z wit. C Liście Zielonej Oliwki
Po udanej przygodzie z tonikiem Liście Manuka skusiłam się na tą wersję. Lubię je za atomizer, spryskiwanie twarzy przyjemnie odświeża. Ma ładny, świeży zapach i jest wydajna. MOŻE KUPIĘ
9. Evree - Regenerujące serum do stóp
Szybko się
wchłaniało i zostawiało przy tym gładkie w dotyku stópki. Długotrwałe
efekty byłyby pewnie lepsze gdybym stosowała je regularnie a nie
sporadycznie. Ładnie pachniało i nie potrzeba było go dużo na jedną
aplikację. MOŻE KUPIĘ
10. Bielenda - Masło do ciała Zmysłowa Wiśnia <recenzja>
W ostatnim poście pisałam o nim. Ładnie pachnie, radzi sobie z nawilżeniem nie wymagającej skóry. Bardziej przypomina balsam niż masełko. MOŻE KUPIĘ
11. Farmona - Krem do dłoni i paznokci Brzoskwinia & Mango
Zapach był mi znany już wcześniej z musu do ciała dlatego chętnie się na niego skusiłam. Utrzymywał się dość długo na dłoniach co mi odpowiadało. Nawet koleżanka z pracy mi go chętnie podkradała. Niestety właściwości nawilżające nie powalały. Moje dłonie są jednak wymagające i musiałam często go aplikować. Wolałabym więc kupić coś innego z tej serii. Raczej NIE KUPIĘ
12. Kropla Zdrowia - Mydło naturalne z olejkiem arganowym
Duże
i bardzo wydajne mydło. Przyjemnie pachniało i nie wysuszało dłoni
dzięki zawartości masła shea i kilku olejków. Niestety jest dość drogie
bo ponad 20 zł kosztuje. MOŻE KUPIĘ
13. Joko - Baza pod cienie
Nie zostanie moim ulubieńcem.
Ma dość twardą konsystencję, musiałam ją nabierać paznokciem. Ma w sobie
delikatne drobinki przez co nawet cienie matowe dostają dodatkowego
"blasku". Przedłuża trwałość cieni, ok. 10 godzin wytrzymują w dobrym
stanie. Ładnie pachnie, lekko słodko. Wydajna, wyrzucam bo się
przeterminowała. NIE KUPIĘ
14. Maybelline - Tusz do rzes Lash Sensational Waterproof
Lubię
maskary tej marki, zazwyczaj zadowalają mnie efekty jakie dają na
rzęsach i tak było też tym razem. Jak tylko otworzę nowe opakowanie to
pojawi się recenzja więc nie będę za dużo pisać. Dodam tylko, że jest
bardzo wodoodporna i ciężko się zmywa nawet dwufazówką. Na promocji -49%
już ją KUPIŁAM.
15. Intimea - Chusteczki do higieny intymnej
Tanie, łatwo dostępne (Biedronka) i spełniające swoją rolę. KUPIŁAM
16. Carea - Płatki kosmetyczne
Stały bywalec, może czas przestać je tu ciągle umieszczać? KUPIŁAM
Podsumowanie: Chyba nie poszło mi tak źle biorąc pod uwagę kilka dni wyjętych z życia w tym miesiącu. Pozbyłam się jakichś resztek, kilka jeszcze na mnie czeka ale powoli robi się miejsce w łazience na nowe rzeczy więc nie jest źle :) I choć sporo jest oznaczonych na czerwono to poza TBS nie były one tragiczne, jednak znam lepsze produkty od nich dlatego nie przewiduję powrotów.