Projekt denko - Styczeń

 Przed chwilą witaliśmy dopiero Nowy Rok a już pierwszy miesiąc prawie za nami. Jak Wam on minął? Jak Wam idzie realizacja postanowień? A może nie było żadnych tak jak u mnie? Bynajmniej nie wypowiedzianych na głos. Po cichu jednak liczę na ograniczenie zakupoholizmu ale w styczniu się średnio udało choć małe postępy są :)


 Zużycia utrzymują się u mnie na podobnym poziomie. Czasem jest trochę więcej, czasem trochę mniej ale zawsze coś tam ubywa. I dobrze bo zawsze też coś przybywa a szafy mają ograniczona pojemność :) Pora więc na Styczniowy Projekt Denko :)


 1. Lactacyd - Emulsja do higieny intymnej Hydro-Balance
 Produkty do higieny intymnej tej marki dość często goszczą u mnie. Nie podrażniają, odświeżają czyli wypełniają swoja rolę. KUPIĘ
 
 2. Yves Rocher - Szampon odbudowujący z olejkiem jojoba
 Szampon kupiłam z myślą o mojej mamie i bracie bo był przeznaczony do włosów suchych i kręconych. Nawet nie wiem czy brat go używał w końcu. Mama nie była zadowolona bo prawdopodobnie to on spowodował swędzenie skóry głowy i łupież. Moja włosy obciążał, umyte wieczorem rano wyglądały na bardzo nieświeże. Wykończyłam do mycia pędzli. NIE KUPIĘ

 3. Balea - Żel pod prysznic Maracuja
 Powoli wykańczam wesołą gromadkę żeli Balea. Szkoda, że u nas są dostępne tylko online. Nie wysuszają, dobrze się pienią wiec nie trzeba dużo żeby się umyć. Ta wersja miała ładny, słodko-owocowy zapach. MOŻE KUPIĘ

 4. Yves Rocher - Żel pod prysznic z drobinkami rozświetlajacymi Czarne owoce
 Stosowałam go głównie jako żel ale zdarzyło mi się ze 3 razy wlać go do wanny jako płyn do kąpieli. Jako żel bardziej się pienił dlatego nie marnowałam go więcej do kąpieli. W obu przypadkach nie spowodował wysuszania. Miał bardzo ładny owocowy zapach. Myślałam, że drobinki w nim zawarte będą zostawać na skórze ale spłukiwały się razem z pianą i trzeba byłoby mocno ich szukać na ciele. Niestety to limitka z tamtego roku więc NIE KUPIĘ


 5. Babydream - Oliwka pielęgnacyjna dla niemowląt
 Oliwki u mnie w domu zuzywa głównie moja mama, dodaje je sobie do kąpieli bo nie lubi się smarować balsamami itp. Podkradłam ją jej parę razy na mokra skórę. Oczywiście zostawia tłustą warstwę po sobie ale przynajmniej wiem, że to olejki a nie parafina :) KUPIĘ
 
 6. Isana - Żel do golenia brzoskwiniowy
 Tani, wydajny, ładnie pachnący. Nie wysusza ani nie podrażnia. KUPIĘ

 7. Garnier - Farba do włosów Olia 10.1 Bardzo jasny blond
 Ostatnio okazało się, że moja dotychczasową farbę w piance wycofano ze sprzedaży. Wybór nowej farby jest dla mnie zawsze stresujący bo nie wiem co z tego wyjdzie na moich włosach. Olia 10.1 okazała się być dobrym zamiennikiem. Nawet lepszym od poprzednika bo odcień od razu był ładny, bez żółtych tonów. Do tego nie zawiera amoniaku więc nie śmierdzi na kilometr podczas farbowania :) KUPIĘ


 8. BingoSpa - Balsam brzoskwiniowy do dłoni <recenzja>
 Fajna konsystencja i brzoskwiniowy zapach zachęcały do używania. Niestety właściwości nawilżające raczej słabe, przynajmniej dla moich wymagających dłoni. NIE KUPIĘ

 9. Garnier - Antyperspirant Action Control
 Stały bywalec, najczęściej wybieram właśnie "kulki" Garniera jeśli chodzi o antyperspiranty. Są dość tanie (szczególnie w Biedronce) a sprawdzają się całkiem nieźle. KUPIŁAM

 10. Nacomi - Krem pod oczy arganowy
 Byłaby pełna recenzja ale niestety zapomniałam zrobić zdjęć jak jeszcze było co fotografować. Skleroza. Używałam głównie sporą warstwą na noc i byłam zadowolona z efektów. Nawilżał na odpowiednim poziomie, nie miałam problemu z suchą skórą w okolicach oczu jak go używałam. Miał dość gęstą konsystencję, potrzebował chwili na wchłonięcie dlatego nie próbowąłam go na dzień, pod makijaż nakładać. MOŻE KUPIĘ


 11. F&F - Świeca zapachowa Tropics
 W Tesco skusiłam się na świecę, która na sucho pachniała ananasem. Kosztowała ok. 5 zł więc nie myślałam dużo tylko wzięłam ją do kasy. Niestety po odpaleniu jej wcale nie było czuć. Próbowąłam nawet wyskrobać ją do kominka i też nic. Robiła za odrobinę nastrojowego światła wieczorami. NIE KUPIĘ

 12. Yankee Candle - wosk Red AppleWreath <recenzja>
 Jeden z pierwszych zapachów jakie wypróbowałam i nadal bardzo mi się podoba. Ciepły ale nie zbyt ciężki aromat. Czuję tutaj jabłka z dodatkiem słodyczy (syrop klonowy) oraz odrobiną cynamonu i orzechów. Przed świętami zainwestowałam nawet w świecę, która właśnie się pali ♥  KUPIŁAM


 13. Himalaya Herbals - Pasta do zębów Sparkly White
 Moja ulubiona pasta do zębów KUPIŁAM

 14. Carmex- Nawilżający balsam do ust
 Mój pierwszy balsam Carex w słoiczku. Sama nie miałam go zamiaru kupować ale znalazłam go w pudełeczku Inspired By więc zaczęłam używać. Okazał się być całkiem fajnym produktem. Dobrze nawilżał i długo się utrzymywał na ustach, nie trzeba było co pół godziny go nakładać. Grubsza warstwa na noc też załatwiała sprawę. Na razie muszę zużywać spore zapasy ale jeszcze go KUPIĘ

 15. Yasumi - Ampułka Hyaluronic
 Maleństwo miało 3 ml więc w sumie nie mam a dużo do powiedzenia. Nie zostawiała tłustej warstwy na skórze ale wielkiej różnicy po jej zastosowaniu nie widziałam. NIE KUPIĘ

 16. Sierra Beees - Organiczny balsam do ust Vanilla
 Używałam już kilka tych balsamów, były lepsze wersje od tej. Pachniał ładnie, słodką wanilią ale nie była zbyt mdła. Nawilżenie było przeciętne, trzeba było często aplikować na usta. Raczej wybrałabym inne zapachy ale MOŻE KUPIĘ
(Jak widać mój pies bardzo polubił te balsamy, za każdym razem jak je znajdzie to wynosi je w zębach i muszę go gonić. Teraz kończy to co zaczął.)

 17. Nivea - pomadka Sun Protect SPF 30
 Czas wyrzucić ją mimo, ze prawie cały sztyft został. Nie dość, że przeterminowana to jeszcze nie polubiłam się z nią. Bieliła usta i zostawiała nieestetyczne ślady na styku warg. Zapach niezbyt miły ale przeżyłabym. Nie nawilżała ani nie natłuszczała, po chwili już chciałam sięgać po jakąś inną pomadkę. NIE KUPIĘ


 18. Himalaya Herbals - Odżywczy krem do twarzy próbka
 19. Go Cranberry - Krem do pielęgnacji delikatnej skóry szyi i dekoltu próbka 
 20. Sylveco - Łagodzący krem pod oczy próbka
 Żaden z tych kremów mi nie zaszkodził ale o efektach ciężko pisać po takich saszetkach. Krem pod oczy Sylveco najbardziej mnie zaciekawił, mogłabym się w przyszłości skusić na pełnowymiarowe opakowanie. Osobnego kremu do szyi i dekoltu raczej nie mam zamiaru kupować ale ładnie pachniał :) Krem Himalaya mógłby być fajny na zimę lub na noc bo miał trochę bardziej treściwą konsystencję. MOŻE KUPIĘ

 21. Vis Plantis - Szampon z dziegciem brzozowym próbka
 Przez kilka dni walczyłam ze swędzącą skórą głowy (mam podejrzanego ale zobaczymy czy jest winny). Sięgnęłam po próbkę tego szamponu bo obietnice producenta były obiecujące na moje problemy. I powiem Wam, że pomógł. Po dwóch zastosowaniach wreszcie przestałam się drapać po głowie :) Jednak ma spory minus w postaci zapachu, śmierdzi strasznie. Niby to naturalny zapach brzozy czy coś takiego ale mi przypomina smród z popielniczki. Do tego dość długo go czuję na włosach. Ale w sumie warto było. Przydałby się na takie problemy więc MOŻE KUPIĘ

 22. Salvatore Ferragamo - Incanto Heaven oraz Incanto Dream próbki
 Kwiatowo-owocowe zapachy, oba mi się podobały ale nie na tyle, żeby kupić pełnowymiarowe opakowanie. Jeden zapach Incanto mi chyba starczy w kolekcji :) Ale trzeba przyznać, że miały całkiem niezłą trwałość jak na wody toaletowe. NIE KUPIĘ

 Plus oczywiście płatki Carea i mydełka Alterra czyli stali bywalcy mojej łazienki.

 Podsumowanie: Jestem zadowolona ze styczniowych zużyć, oby tak dalej. Nawet jakieś próbki udało się wykorzystać co mnie cieszy bo całe pudełko już się ich uzbierało. Znacie i lubicie coś z tego grona? A jak Wam poszło w pierwszym miesiącu 2016 roku ze zużyciami? Zadowolone?

22 komentarze:

  1. Nie miałam tych samych kosmetyków co Ty, chociaż miałam dwa podobne - szampon z YR ale dla włosów przetłuszczających się (wysuszył mi włosy), a żel do golenia z isany miałam jabłkowy. Wspominam go dobrze, chociaż kiepska wydajność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Olia u mnie też się spisała ;) nawet chyba ten sam odcień

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś często używałam tej pianki Isany:) I też uwielbiam płatki Carea:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uwielbiam pastę Himalaya wybielającą- jako jedna z nielicznych pieni się przy użyciu elektrycznej szczoteczki do zębów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie postanowień też nie było;) pomadka sun to koszmar. Ble!

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie ten szampon Yves Rocher też się nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam niczego z Twojego denka ;) Tzn. żele Balea używam, ale akurat ten mi się nie trafił ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skusiłam się ostatnio na tą wersje pasty Himalaya Herbals, bo mojej nie było, ale smak tej nie do końca mi pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. z chęcią skuszę się na żel do depilacji Isana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam szampon Yves Rocher i olejek Babydream. Wczoraj zamówiłam pomadki Sierra Bees a dokładniej... 16 sztuk :D Mam więc nadzieję że spiszą się u mnie lepiej niż u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ładnie Ci poszło w tym miesiącu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Carmex znam jedynie z tubki, choć słyszałam, że wersja w słoiczku jest lepsza. Jednak u mnie te słoiczki to idą słomianym zapałem - najpierw się na nie nastawiam, poużywam i zapominam o nich ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pasta z Himalaya - bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na moich ustach akurat Carmex słabo się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam tylko Carmex i olejek Babydream. Oba produkty bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. znam tych kosmetyki ale i nie używam

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że zaczęłaś nowy rok ze świetnym wynikiem. Ja w tym miesiącu pożegnałam może z trzy buteleczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Spore denko :)
    Znam oliwkę babydream i antyperspirant Garniera ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Denko konkretne, ale widzę, że nic chyba z niego jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Znam tylko żel marakujowy i bardzo dobrze go wspominam :)
    Co do realizacji postanowień to u mnie nie było żadnych ;-))

    OdpowiedzUsuń
  21. Spore zużycia - brawo :) Ja mam masę próbek za które muszę się w końcu zabrać!

    OdpowiedzUsuń