Peeling Brusher z serii Czysta Skóra Activ firmy Garnier to właściwie żel myjący z wbudowaną szczoteczką, która ma działać peelingująco. Dość długo chodziłam obok tego produktu, cena ok. 25zł za 150ml trochę zniechęcała (wtedy) studentkę do jego kupna, ale w końcu się skusiłam. Głównym powodem zakupów była szczoteczka z elastycznych włókien plus oczywiście obiecujący opis producenta.
Aby umyć twarz należy zmoczyć szczoteczkę i przekręcić nasadkę, trzymając do góry nogami wycisnąć żel i znów odwrócić i przekręcić. Ciężko jest jednak wylać odpowiednią ilość produktu trzymając opakowanie do góry nogami bo żel nam spływa ze szczoteczki, ja robię to trzymając ją w poziomie lub po skosie. Im mniej produktu nam zostaje w środku tym gorzej sprawić żeby żel wyleciał z opakowania, trzeba mocno naciskać. Ale to wszystko jest do opanowania.
Żel ma rzadką konsystencję, raczej płynną niż żelową. Bardzo dobrze się pieni, wystarczy niewielka ilość wystarcza do umycia twarzy. Bardzo przyjemnie chłodzi i odświeża podczas mycia. Po osuszeniu twarz jest ściągnięta i potrzebuje nawilżenia, ale to typowe dla żeli z SLS (nie przesusza jednak skóry w takim stopniu jak żel marki Soraya o którym pisałam tutaj). Trzeba również uważać, żeby produkt nie dostał się do oczu bo wtedy strasznie piecze.
Szczoteczka jest miękka i elastyczna dlatego poza delikatnym masażem nie robi chyba nic. Nie zauważyłam aby złuszczała naskórek, oczyściła pory czy eliminowała zaskórniki (jedne z obietnic producenta). Skóra była czysta na powierzchni i pozbawiona nadmiaru sebum, ale to nie zasługa szczoteczki tylko umycia twarzy żelem (jakikolwiek inny robi to samo). Ponadto trzeba uważać, bo zdarzyło mi się, że przegapiłam obecność jednej niespodzianki na czole a następnego dnia było ich pełno więc zakładam, że szczoteczka rozniosła je po całej twarzy.
Produkt jest wydajny, kupiłam go ponad rok temu i przy używaniu co 2-3 dzień zostało mi jeszcze ok 1/4 opakowania, ale po 12 miesiącach należy go wyrzucić więc przyszedł na niego czas. Ale zrobiłam to bez żalu bo bardzo się na nim zawiodłam i nie kupię go ponownie. Muszę tylko pomyśleć czym go zastąpić, polecacie coś?
czyli bubelek :/
OdpowiedzUsuńw takim razie ja też na niego się nie skuszę, ja polecam Vichy normaderm :)
OdpowiedzUsuńouu. szkoda że niewypał.
OdpowiedzUsuńkiedyś bardzo lubiłam żele do twarzy z Garnier, ale teraz jakoś za nimi nie przepadam. Zazwyczaj bardzo wysuszały mi skórę.
OdpowiedzUsuń